W tym momencie nie mam ochoty iść na to przyjęcie i znów czuć się gorsza

Niegdyś zjednoczyłyśmy się w tak dużym i nieznanym nam mieście. W czasie studiów spotykały nas różne przygody: nieszczęśliwe miłości, kłótnie, radości, wesołe przyjęcia, cierpienie w trakcie nauki i wiele innych.

Po jakimś czasie Maria spotkała swoją miłość i przyjęła oświadczyny ukochanego. W tym czasie w moim życiu prywatnym nic się nie układało – nie mogłam rozwinąć żadnej relacji z osobą płci przeciwnej.

Pół roku po ślubie Maria dowiedziała się, że spodziewa się dziecka, a dziewięć miesięcy później na świecie pojawiła się jej mała piękność o imieniu Pola. Dostałam propozycję zostania jej matką chrzestną, tak jak zresztą lata temu uzgodniłyśmy podczas snucia planów o naszej przyszlości.
Ta wiadomość mnie bardzo poruszyła. Z radością pobiegłam na zakupy po rzeczy, które są niezbędne w czasie chrztu. Przede wszystkim kupiłam złoty krzyżyk w ramach prezentu dla swojej chrześnicy i kilka kompletów ciuszków.

Nadszedł dzień chrztu i dopiero na miejscu zdałam sobie sprawę, że nie znam drugiego rodzica chrzestnego. Okazało się, że drugą matką chrzestną jest Irena, siostra męża Marii. Podarowała małej w prezencie kilka zabawek, ubranek, a także kupiła złoty krzyżyk, który był na grubym łańcuszku.

Gdy tylko to zobaczyłam poczułam się trochę niezręczne. Moje prezenty wyglądały na znacznie tańsze i wypadały blado w porównaniu z podarunkami Ireny. Jeszcze większe rozczarowanie spotkało mnie w momencie gdy zobaczyłam, że podczas chrztu ksiądz założył na dziewczynkę krzyżyk od drugiej chrzestnej.

Ogarnął mnie jeszcze większy smutek kiedy zdałam sobie sprawę, że nikt nawet nie otworzył prezentu ode mnie. Pięknie zapakowane rzeczy leżały za kanapą w salonie w tym samym miejscu, w którym zostawiłam je rano.W tym momencie chciałam zapaść się pod ziemię, a z oczu płynęły mi łzy.

Najgorsze jest to, że wszystkie moje oszczędności wydałam na prezent. To nie moja wina, że tamta kobieta ma własny biznes i zarabia więcej. Wszystko wybrałam z miłością i starałam się znaleźć coś naprawdę fajnego.

Nieco później Maria i jej mąż zaprosili na Boże Narodzenie mnie i drugą chrzestną, aby wspólnie świętować ten magiczny czas. Znowu zaoszczędziłam trochę pieniądzy i kupiłam różne prezenty – tym razem nie chciałam wyjść na gorszą, dlatego kupiłam różne zabawki, ciuszki i gadżety. Jednak ponownie moje prezenty wypadły blado w porównaniu z tymi, które przyniosła Irena – dziewczynka dostała od niej drogie lalki. Wszyscy je podziwiali i chwalili.

Wkrótce moja chrześnica skończy roczek. Bałam się nawet wyobrazić sobie, co przygotowała dla niej Irena. Wczoraj rozmawiając z Marią dowiedziałam się, że Irena zamierza kupić dziewczynce biżuterię z prawdziwymi diamentami.

Wydaje mi się, że nie ma sensu nawet próbować wybierać prezentu, ponieważ i tak nikt go nie zauważy i nie doceni. Nie ukrywam, że chciałbym przynajmniej raz usłyszeć słowa wdzięczności i szczere zachwyty. W tym momencie nie mam ochoty iść na tę uroczystość i znów czuć się gorsza. Nie wiem, co z tym zrobić.

Oceń artykuł
TwojaCena
W tym momencie nie mam ochoty iść na to przyjęcie i znów czuć się gorsza