– Chodź, pospacerujemy po okolicy – powiedziałam do córki.
– Nie pójdę z Tobą, ubierasz się jak bezdomna. Masz wszystkie rzeczy z second-handu – odpowiedziała mi moja ukochana córka, wpatrując się w telefon.
No to doczekałam się momentu, w którym dziecko mówi mi, że ubieram się jak bezdomna.
Zawsze myślałam, że z moją córką mam dobry kontakt, i że razem nie jesteśmy tylko jak matka i córka, ale jak przyjaciółki. Ale nie, to już minęło.
Od czego to wszystko się zaczęło: Mój mąż i ja mieliśmy dodatkowe pieniądze… Nie, to złe określenie, to nie “dodatkowe pieniądze“. Powiedzmy, że zgromadziła się pewna kwota, którą można wydać na jakąś przydatną rzecz lub zainwestować. Aby tych pieniędzy po prostu nie stracić i żeby mogły przynieść kiedyś jakiś zysk bądź pożytek, wspólnie naradzając się zdecydowaliśmy się na kupno nieruchomość w stolicy, tym bardziej, że córka naprawdę chciała studiować w Warszawie. Pieniądze oczywiście nie wystarczyły nawet na kawalerkę, więc zaciągnęliśmy kredyt hipoteczny – czego nie robi się dla ukochanej córeczki. Niestety, później przyszła pandemia, która zmieniła wszystko: mojemu mężowi obcięli pensję, mnie wynagrodzenie zmniejszyli do minimum. Skąd jednak mogliśmy wiedzieć, że dojdzie do czegoś takiego ! Zacisnęliśmy więc pasa i zaczęliśmy oszczędzać, ponieważ kredyt trzeba było spłacać.
Kiedy moja córka poszła na studia, przeprowadziłam się do Warszawy z nią. Miałam z nią mieszkać do momentu, dopóki nie przyzwyczai się do obcego miasta i nie znajdzie sobie przyjaciół.
Obecnie tylko mąż pracował, ponieważ ja w nowym miejscu dopiero poszukiwałam zatrudnienia. Pieniędzy oczywiście brakowało nam na wszystko. Na naszym osiedlu znajdował się sklep z używaną odzieżą. Tam można było znaleźć całkiem przyzwoite rzeczy za małe pieniądze. Nawiasem mówiąc, koszt zwykłej koszulki w sieciówce waha się od 30 do 100 złotych. Na lato wypada mieć przynajmniej kilka koszulek na zmianę, więc zaopatrzyłam się w tym sklepie w kilka t-shirtów (praktycznie nowych!). Niestety, moja córka wstydzi się matki, która kupuje ciuchy w second handzie.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tego zwłaszcza, że nasza sytuacja finansowa spowodowana jest tym, że kupiliśmy jej mieszkanie. Nie dla siebie, a dla niej…
Zawsze myślałam, że mam kochającą i wyrozumiałą córkę, która jest dojrzała i rozumie, w jakiej sytuacji znalazła się nasza rodzina, ale jej słowa były dla mnie jak policzek w twarz.
Czuję się dziwnie – jak moja córka, którą ja i mój mąż wychowywaliśmy z miłością, mogła okazać się taką bezduszną osobą? Jakie myśli roją się w jej głowie?
Okazuje się, że w ogóle nie znam swojej córki.