Podał mi duży bukiet ulubionych kwiatów z notatką

W przeddzień urodzin mojej córki jej ojciec chrzestny mnie zapytał:

– Ola, a może nie trzeba organizować tak wielkiej uroczystości? Możemy po prostu upiec pyszne ciasto dla Patrycji, zrobić sałatkę, upiec ziemniaki z kurczakiem i usiąść wspólnie przy stole.

– Nie, już obiecałam dziecku, że wyprawimy jej prawdziwe przyjęcie urodzinowe z animatorem, wieloma gośćmi, dużym, wystawnie zastawionym stołem, z fotografem i dwupiętrowym tortem.

Z Mikołajem żyło mi się fantastycznie i mogę szczerze powiedzieć, że czułam się szczęśliwa w małżeństwie. Potem na świat przyszło długo oczekiwane przez nas dziecko, tak więc każde urodziny naszej córki obchodzone były „z pompą”.

I znowu nadchodziły urodziny naszej księżniczki, tym razem siódme. Zaczęłam już myśleć o przyjęciu, ale jak się potem okazało, nie miałam okazji odpowiednio na nim świętować, ponieważ nasze plany zostały nagle zburzone: mój najlepszy i najbardziej kochany mężczyzna miał wypadek. Niestety nie udało się go uratować, więc zostałyśmy same, bez drogiego nam człowieka u boku. Patrycja bardzo tęskniła za tatą i ciągle płakała, więc postanowiłam wyciągnąć dziecko z tego stanu przygnębienia i nadal realizowałam plany urodzinowe.

Wynajęłam salę w bawialni, upiekłam tort według przepisu z Internetu, kupiłam prezent, napompowałam balony i ukryłam je, aby moja córka miała niespodziankę. Dzień przed imprezą nie dawały mi spokoju dziwne odczucia, ponieważ wiedziałam, że po raz pierwszy nie usłyszę tak ciepłych słów:

– Olusiu, tak bardzo Cię kocham! Wszystkiego najlepszego dla naszej księżniczki. Jestem Ci nieskończenie wdzięczny za ten cud – mówił zawsze Mikołaj, delikatnie całując mnie w policzek.

Niespokojnie poruszyłam się we śnie, jakbym poczuła na sobie jego oddech, aż serce prawie wyskoczyło mi z piersi. To był tylko sen… ale ile przyniósł mi wrażeń i wspomnień.

Znowu położyłam głowę na poduszce i mówiłam, patrząc w sufit: „Dziękuję, kochanie, że przyszedłeś”.

Rano natychmiast po wstaniu wzięłam ze sobą balony i skierowałam się do pokoju mojej córki. Kiedy tylko obudziłam córkę, to ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że to kurier, który przekazał mi duży bukiet ulubionych kwiatów z notatką: „Dziękuję ci kochanie za córkę, kocham Cię i zawsze będę przy Tobie…”

Podczas przyjęcia urodzinowego Patrycja otrzymała mnóstwo prezentów. Dziecko było szczęśliwe – ja także byłam widząc jej radość.

Oceń artykuł
TwojaCena
Podał mi duży bukiet ulubionych kwiatów z notatką