On się takim nie urodził, tylko Ty go tak wychowałaś

Bartek jest cudownym, słodkim chłopakiem – to syn mojej przyjaciółki. Studiował na uniwersytecie, szło mu całkiem dobrze i uzyskał z dobrą oceną dyplom. Po ukończeniu studiów poszedł do pracy, a potem założył własną firmę. Teraz ma dom na wsi i mieszkanie w centrum naszego miasta. Ogólnie rzecz biorąc jest to młody człowiek z perspektywami. Jednak jest jedno „ale” – wziął ślub z Anielą, nieprzyjemną dziewuchą z biednej, wiejskiej rodziny. Jest bezczelna i o wszystko zazdrosna, zresztą sami posłuchajcie o tej dziewczynie.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiła ta harpia gdy weszła w związek z Bartkiem, było pozbycie się wszystkich jego przyjaciół i bliskich znajomych z jego życia. „Po co tutaj przyłażą?! Żeby tylko jeść i pić, tym samym naciągając Cię na pieniądze – nie masz z nich żadnego pożytku!”. Potem przyszła kolej na krewnych. Rodzina jej męża jest dość silnie ze sobą zżyta – zawsze organizowali wspólne spotkania tak często, jak tylko się dało, dzwonili do siebie i pamiętali o sobie nawzajem – prawdziwa, kochająca się rodzina. Na początku Aniela okazywała jedynie niezadowolenie spowodowane telefonami do rodziny, a potem zaczęła podejmować bardziej zdecydowane działania. Kiedy którykolwiek z krewnych mężczyzny miał przyjść do nich w odwiedziny, nagle dostawała bardzo silnych bólów głowy. Te powtarzające się boleści spowodowały, że odwiedzać ich mogła jedynie teściowa i to także tylko od czasu do czasu. Kobieta bardzo chciała widywać syna i wnuczkę mimo, że przy każdej wizycie jej synowa wywoływała prawdziwą awanturę. 

Nie myślcie sobie, że była to zwykła awantura z krzykami i trzaskaniem drzwiami – to było naprawdę spokojne zachowanie ze strony Anieli.  Młoda kobieta wręcz syczała na teściową jak żmija i za pomocą wszelkich dostępnych środków próbowała przegonić ją z domu.

Ciągle jej mówiła, że nie potrzebują jej pomocy w wychowaniu córki, a poza tym prezenty, które przynosi są tanie i kiczowate, więc niech ich więcej po prostu nie daje. Zarzucała jej, że musi być chyba ślepa, skoro nie widzi, że są zamożnymi ludźmi, którzy chodzą wyłącznie w drogich i markowych rzeczach, więc nie przyjmą byle czego i niech wraca ze swoimi “śmieciami” skąd przyjechała. Mężczyzna w tym czasie zwykle stał bez słowa i tylko głową przytakiwał małżonce. 

Wczoraj przydarzyła się taka sytuacja: razem z moją przyjaciółką i jeszcze jedną koleżanką postanowiłyśmy się spotkać i miło spędzić czas. Siedziałyśmy sobie, popijałyśmy aromatyczną, indyjską herbatę z kubków, aż nagle moja przyjaciółka zaczęła płakać, podając mi jednocześnie trzęsącymi rękami swój telefon. 

Kobieta szlochała wyczerpana, a ja przeczytałam wiadomość, którą dostała od Anieli. Dziewczyna napisała jej (ta dziewucha naprawdę nie ma ani wstydu ani sumienia!), że z Bartkiem podjęli decyzję o tym, że ma do nich więcej nie przychodzić i nie dawać im żadnych śmieci, które ona nazywa górnolotnie prezentami. Przyjaciółka powiedziała mi ze łzami w oczach, że dzwoniła do syna aby to wyjaśnić, a on jej odpowiedział: „Po prostu lepiej nie przychodź do nas, bo denerwujesz Anielkę. W dodatku jesteś zaniedbana i ona nie może już na Ciebie patrzeć”.

Siedząc tak i płacząc nagle zrozumiałyśmy jedną rzecz:

– A co, jeśli to nie wina Anieli? – nagle wyraziła swoje zdanie nasza koleżanka – Czyż nie Ty sama wychowałaś tak okrutnego i podatnego na wpływy syna?!

Od razu oczywiście krzyknęłyśmy na nią nieprzyzwoicie, mówiąc, że skoro sama nie ma męża ani dzieci to niech się nie wypowiada. Przecież widać, że gdyby nie ta harpia Aniela, to nie byłoby żadnego problemu – to ona jest przyczyną wszystkich kłopotów. 

Wtedy nasza koleżanka grzecznie zamilkła, wstała od stołu i sobie poszła – chyba się obraziła.

Siedząc tak jeszcze przez chwilę doszłyśmy do kolejnego wniosku – że człowiek jest bez serca i empatii dlatego, bo bez tego już się urodził, a nie dlatego, że ktoś mu to wpoił.

Oceń artykuł
TwojaCena
On się takim nie urodził, tylko Ty go tak wychowałaś