Brat mojego męża zamieszkał z nami, twierdząc, że pokłócił się z żoną. Kiedy usłyszałam rozmowę małżeństwa przez telefon, byłam oszołomiona, co planowali

W wiosce jest zwyczaj, że dom i majątek zostawia się temu, kto opiekuje się rodzicami na starość. Brat mojego męża, Olek, ożenił się z kobietą z miasta i wyjechał. Krzysztof został, by opiekować się starszymi rodzicami. Ich dom był mały, a ściany pękały. Mąż zorganizował więc remont za własne pieniądze, nawet zburzył niektóre ściany i zbudował nowe. W ich rodzinie nie rozmawiano o dziedziczeniu. Dla jego rodziców było jasne, że Krzysiek zatrzyma dom. Olek nigdy nie wyraził chęci bycia spadkobiercą i nigdy, niczego nie żądał. Rzadko odwiedzał swoich starszych rodziców, a wszystkimi obowiązkami, związanymi z w domem i całym gospodarstwem, zajmował się mój mąż i ja. Lubiłam swoich teściów, zresztą oni też, zawsze mnie chwalili.

Po trzech latach, od momentu, kiedy się wprowadziliśmy do domu rodziców męża, zmarł ojciec. Matce było bardzo ciężko się z tym pogodzić. Szczególnie, że ona dużo bardziej chorowała i nie spodziewała się jego nagłej śmierci. Wspieraliśmy ją ze wszystkich sił, ale już nigdy nie podniosła się z tego. Po roku od śmierci taty, mama odeszła, aby połączyć się ze swoim mężem.

Pół roku później, brat mojego męża, pojawił się w naszym domu. Powiedział, że pokłócił się z żoną, więc zamierza zamieszkać u nas na jakiś czas. Nie byliśmy zadowoleni z jego przybycia. Dom był naprawdę mały, więc nasz syn musiał przenieść się do naszej sypialni i spać na materacu, na podłodze, aby zrobić dla wujka miejsce. Olek był też dość bezczelny. Spał cały dzień aż do pory obiadowej, jadł na nasz koszt, nigdy nic nie kupił, a potem do późnej nocy, oglądał głośno telewizję.

Mieliśmy go naprawdę już dosyć. Nie wysypialiśmy się przez niego, a przecież trzeba było wcześnie wstawać, żeby iść do pracy.

Po kilku dniach takiego życia, postanowiłam zadać mu pytanie:

– Co planujesz zrobić ze swoim życiem?

– Wkrótce pogodzę się z żoną i wrócę do domu.

Poczułam ogromną ulgę, aż poprawił mi się humor. Wtedy podsłuchałam rozmowę Olka z żoną. Okazało się, że wcale się nie pokłócili. Oni planowali, że zabiorą nam połowę domu. Opowiedziałam wszystko Krzyśkowi, a on tak się zdenerwował, że wyrzucił brata z domu, z jedną torbą, z którą przyjechał. Na nic więcej nie zasłużył.

Oceń artykuł
TwojaCena
Brat mojego męża zamieszkał z nami, twierdząc, że pokłócił się z żoną. Kiedy usłyszałam rozmowę małżeństwa przez telefon, byłam oszołomiona, co planowali