Poznaliśmy się z mężem osiem lat temu. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Bardzo szybko zaczęliśmy planować ślub.
Po zaledwie kilku miesiącach znajomości pobraliśmy się. Zaraz potem zaszłam w ciążę. Nasz pierworodny urodził się zdrowy i silny.
Michaś ma teraz siedem lat.
Niedawno zaczął chodzić do podstawówki. Nigdy nie żałowałam, że tak wcześnie wyszłam za mąż i urodziłam w tak młodym wieku. Jesteśmy bardzo szczęśliwą rodziną. Nasz synek to grzeczne i spokojne dziecko. Razem mężem przywiązujemy szczególną wagę do jego wychowana. W obecnych czasach dzieci dorastają zdecydowanie za szybko. Zależały nam, żeby mieć wpływ i kontrolę nad pomysłami, które rodzą się w tej małej główce. Michaś ma niewielu przyjaciół. Możliwe, że jest to wynik naszej nadopiekuńczości. Nieustannie mu tłumaczymy, żeby nikomu nie ufał. Ma jednego bliższego kolegę, ale w stosunku do niego również trzyma dystans, żeby później się nie rozczarować.
– Mamo, mamo, Filip zaprosił mnie na urodziny!Proszę, błagam czy tym razem mogę iść?- zapytał mój synek pewnego dnia.
– Michałku, porozmawiamy o tym z tatą po jego powrocie z pracy i zastanowimy się co zrobić, dobrze? – powiedziałam spokojnie.
Wspólnie postanowiliśmy, że pozwolimy mu pójść, ale tylko na trzy godziny. Dziecko ogromie się ucieszyło. Potem poszliśmy na zakupy wybrać urodzinowy prezent. Wydaliśmy dość niewielką sumę. Michaś sam zapakował upominek w kolorowy papier ozdobny i pojechał ze swoim tatą na przyjęcie urodzinowe. Po trzech godzinach poszłam odebrać synka. Kiedy tylko przekroczyłam próg drzwi sąsiadów, moje przestraszone dziecko rzuciło mi się w ramiona i poprosiło, żebyśmy jak najszybciej wrócili do domu. Bardzo zdziwiła mnie ta reakcja. Wybiegliśmy stamtąd w pośpiechu. Z nerwów nie zdążyłam nawet porozmawiać z rodzicami solenizanta. W drodze powrotnej zorientowałam się, że mój synek jest bardzo głodny. Zapytałam, czy nie poczęstowano go niczym do jedzenia. Wtedy się rozpłakał i opowiedział mi jak przebiegła impreza.
– Wszystkie dzieci śmiały się ze mnie, a rodzice Filipa udawali, że tego nie widzą. – powiedział Michaś połykając łzy. Nikt nawet nie poczęstował go jedzeniem. Było mi go bardzo żal. Wyjaśniłam mojemu dziecku, że w dzisiejszych czasach nie warto nikomu ufać.