Oliwia od dawna prowadzi podwójne życie. W pracy zawsze była uśmiechnięta i życzliwa. Co prawda, nigdy nie była szczególnie rozmowna, ale też nigdy nie wtykała nosa w cudze sprawy. Gdy któraś z jej przyjaciółek skarżyła się na jakiś problem, zawsze słuchała i starała się ją pocieszyć. Kiedy poproszono ją o dobre rady, każdemu odpowiadała w ten sam sposób: – „Nie ma recepty na szczęśliwe życie”.
Jej znajomi często mówili, że zazdroszczą jej wiecznie dobrego humoru i tego, że na nic nie narzeka. Zawsze, gdy ludzie komentowali jej życie, Oliwia uśmiechała się i potakiwała, ale nikt nie znał prawdy. Liwia wcale nie miała szczęśliwego życia.
Mieszkała w trzy pokojowym mieszkaniu razem z sześcioma innymi osobami: jej mężem, córką, teściami oraz siostrą męża i jej nowonarodzonym dzieckiem. Jej mąż nie pracował, teść z resztą też nie. Bratowa zajmowała się dzieckiem, a teściowa ciągle leżała w łóżku, skarżąc się no coraz to nowsze dolegliwości. Mieszkanie było zapuszczone i ciasne. Gdy tylko Oliwia wracała z pracy do domu od razu zabierała się za gotowanie i sprzątanie, które i tak niewiele dawało przy tylu osobach. Męża i teścia zwykle nie było w domu, gdy wracała, bo znikali na całe dnie „szukać pracy” więc nie miał jej kto pomóc. Później zaglądała do teściowej, której pomagała się przebrać, umyć i zjeść. Następnie pomagała córce w lekcjach i szykowała wszystko na kolejny dzień. Nieodłącznym elementem jej dnia, była wieczorna kłótnia z mężem, który wracał późno pachnący alkoholem.
Te kłótnie zawsze miały ten sam, powtarzający się schemat: oboje na siebie krzyczeli, ich córka płakała, a teściowa błagała, żeby przestali. Następnie szli spać, a rano mąż obiecywał, że to już nigdy się nie powtórzy. Oczywiście kolejnego dnia działo się to samo. Wcześniej Oliwia miała nadzieję, że jej mąż naprawdę się zmieni, znajdzie pracę i jej pomoże. Teraz już wie, że nie ma na co liczyć. Codziennie myśli o rozwodzie, ale boi się, że zostanie bez dachu nad głową. Każdego dnia znosi te wszystkie problemy, powoli tracąc nadzieję na lepsze życie.
Ale gdy ktoś w pracy zapytał co u niej, jak zawsze odpowiadała z uśmiechem: „Wszystko w porządku”.