Z moim mężem spotykaliśmy się niecały rok. Kiedy poznałam jego matkę, nawet nie myślałam, że stosunek do mnie i naszej córki, która urodziła się zaraz po ślubie, będzie tak podejrzliwy i negatywny. Kłopot był w tym, że nasza córka urodziła się jako blondynka o chabrowych oczach, a mój mąż był trochę ciemniejszej karnacji.
Gdy byliśmy w szpitalu, teściowa zadzwoniła do mnie, pogratulowała mi i chciała wreszcie spotkać się z wnuczką. Kiedy już doszło do spotkania, twarz teściowej stała się grymaśna. Na korytarzu zapytała mnie:
– Nie podmienili Ci dziecka?
Każdy, kto spotkał Natalkę i mnie, był po prostu zaskoczony, ale moja teściowa spojrzała na mnie surowo, oczekując odpowiedzi. Wtedy mruknęłam zdezorientowana, że nie mogli podmienić, ponieważ cały czas byłam z dzieckiem.
Drugi komentarz teściowej był wypisany na jej czole, ale nie powiedziała go głośno. Dopiero w domu, kiedy z mężem bawiliśmy się z maleństwem, zasugerowała:
– To nie Twoja córka, Piotr, czy jesteś całkowicie ślepy?
Mąż zamarł ze zdziwienia, a teściowa dalej wbijała mu gwoździe w głowę:
– Ona nie wygląda jak Ty i nie wygląda jak mamusia. Myśl głową, dlaczego tak się dzieje? Ktoś inny jest tatą!
Wtedy w mojej obronie stanął mąż, który właśnie wyprowadził teściową z mieszkania. Byłam pełna łez, tak długo czekaliśmy na ten dzień. Ciąża nie była łatwa, ale Natalka urodziła się zdrowa, więc westchnęłam z ulgą, gdy pokazali mi różową, głośno płaczącą dziewczynę. Nawet lekarz żartował:
– Cóż, urodziła Pani piosenkarkę, płuca ma po prostu wspaniałe!
Uśmiechnęłam się, a moja córka została zbadana, położona obok mnie i zabrano nas na oddział. Przez wszystkie dni przed wypisem wyobrażałam sobie rodzinne wakacje, planowałam wspólne świętowanie i nagle wybuchł skandal.
Kiedy teściowa wyjechała, mąż próbował mnie uspokoić, nawet usiedliśmy do stołu, ale nastrój był kompletnie zrujnowany.
Teściowa była nieugięta, rozpoczęła długotrwałe podburzanie naszej rodziny. Telefony do męża stały się regularne, a nieczęstym wizytom teściowej w naszym domu zawsze towarzyszyły złośliwe uwagi skierowane ku mnie i córce. Nigdy nie wzięła wnuczki w ramiona, wymuszała wręcz na moim mężu, by w końcu zrobić test na ojcostwo i „otworzyć mu oczy”. Teściowa nie była nieśmiała, wszystko słyszałam z drugiego pokoju. Mąż przekonał matkę, że wszystko jest w porządku, że Natalia jest jego córką, powiedział, że mi wierzy, a teściowa tylko śmiała się z jego słów:
– Cóż, przekonasz się!
Pewnego razu nie mogłam już tego znieść. Wchodząc do kuchni, interweniowałam:
– Mężu, ile możesz słuchać tych bzdur? Naprawdę sprawdźmy. Zamów piękną ramę, Twoja mama powiesi ją nad swoim łóżkiem i będzie oglądała dokument potwierdzający, że tata Natalii to Ty!
Teściowa spojrzała gniewnie i nie mogła znaleźć odpowiedzi. Wydawało się, że ją popieram, ale w moich słowach było tyle sarkazmu, że ich prawdziwe znaczenie było całkiem jasne.
Zrobiliśmy test. Mąż nawet nie chciał czytać, doskonale wiedząc, co tam jest napisane, a teściowa, po zapoznaniu się z treścią, zwróciła mi kartkę. Nie mogłam się oprzeć:
– Więc jaką ramkę zamówić, jasną czy ciemną?
Teściowa wybuchła:
– Ona wciąż kpi! Prawdopodobnie test robił jakiś znajomy test lub zapłaciła za oszustwo! Spójrz, dziecko Twojego młodszego brata urodziło się całe jak ojciec, śniade z ciemnymi oczami – od razu widać, że nasze!
Jednym słowem, test, o który tak zabiegała teściowa, niczego nie zmienił. Nasza konfrontacja trwała dalej. Tak więc w sporze wewnątrzrodzinnym pięć lat minęło niepostrzeżenie. Znowu zaszłam w ciążę, trzy miesiące później niż żona mojego szwagra, oni też zdecydowali się na drugie dziecko. Mieliśmy doskonałe stosunki z ich rodziną, załamywali ręce, gdy teściowa ponownie zaczęła wyrażać swoje podejrzenia co do Natalii.
Jego żona też urodziła dziewczynkę, a kiedy uniosłam pieluchę i zobaczyłam dziecko, wybuchłam śmiechem. To była mała kopia naszej Natalii! Wszyscy spojrzeli na mnie zdezorientowani, a ja, wciąż śmiejąc się, powiedziałam:
– Cóż, czy córka Twojego kochanka?
Wszyscy rozumieli, o co toczy się gra i poparli żart. Tylko twarz teściowej stała się czerwona. Nie było nic do ukrycia, a ona milczała.
To był punkt zwrotny w naszym związku. Początkowo teściowa po prostu przestała atakować, a kiedy po raz pierwszy zobaczyłam, że bawi się lalkami z Natalią, zdałam sobie sprawę, że lody zostały przełamane.
Teraz Natalia jest jej najstarszą ukochaną wnuczką. Teściowa zasypuje ją prezentami nawet bez okazji, rozpieszcza i stara się jakoś zrekompensować lata, kiedy widziała we mnie i w niej wroga. Nie jest złą teściową, ale uraz w moim sercu pozostał. Miejmy nadzieję, że z czasem zniknie.