Przez ojca straciłam kochaną mamę i babcię. A teraz chce wrócić i wspierać mnie dobrym słowem

Moje dzieciństwo było bardzo trudne. Tata opuścił mnie i mamę tuż przed Nowym Rokiem, zostawiając nas dla innej rodziny. Szybko się z tym pogodziłam, ale moja mama… Ona była przygnieciona całą sytuacją. Oczywiście przy mnie starała się trzymać w ryzach, ale w rzeczywistości ból zżerał ją od środka, aż w końcu nie wytrzymała. Pewnego wieczoru wzięła tabletki i poszła spać.

Rano wstałam i pobiegłam obudzić mamę. Mama nie odpowiadała, więc pomyślałam, że chce jeszcze odpocząć i poszłam poszukać w lodówce czegoś do jedzenia. Po śniadaniu próbowałam znów obudzić mamę, ale bezskutecznie. Przytuliłam się do niej i chciałam odpocząć razem z nią. Minęło kilka godzin i obudziłam się, bo było mi tak zimno. Patrząc na mamę, zrozumiałam, co się stało.

Pobiegłam do sąsiadów, zaczęłam płakać i wskazywać na dom, próbując wyjaśnić, co się dzieje, ale nie mogłam wydobyć z siebie słowa poza szlochami.

Zaraz później przyjechała babcia. Po pogrzebie mamy zostałam u babci, przygarnęła mnie i traktowała jak własne dziecko. Dała mi wszystko, czego potrzebowałam i starała się o mnie dbać.

Pewnej śnieżnej zimy babcia odebrała mnie z parku, gdzie jeździłam na sankach i wspólnie poszłyśmy na zakupy. Dojechałyśmy do supermarketu i zobaczyłyśmy przy wejściu zziębniętego kota, który sam ledwo chodził. Natychmiast podeszłam bliżej i mocno go przytuliłam, on oparł się o mnie, na moim policzku.

Wtedy jakaś kobieta zaczęła krzyczeć, że kot może być chory i mam go lepiej nie dotykać. Zaczęłam gorączkowo krzyczeć, że nie mogę zostawić kota na mrozie, że to teraz mój kot i nie zostawię go. Zszokowana babcia, która dopiero co wyszła z zakupami, podbiegła do nas, wzięła kota do samochodu i obiecała, że zabierzemy go do domu.

Taka właśnie była moja babcia. Miała cudowne kochające serce. Zmarła miesiąc temu, nadal nie mogę pogodzić się z jej stratą. Wiem, że było jej ciężko, była bardzo chora, ale starała się walczyć o każdy dzień dla mnie. Kiedy dorosłam przestałą już bić się z życiem o każdy kolejny dzień. Nie mam już dwóch najbliższych mi osób – mamy i babci. Życie bez nich nigdy nie będzie już takie samo.

Tydzień temu dostałam wiadomość od taty. Wie, że babcia zmarła i chciałby nawiązać kontakt ze mną i wesprzeć mnie jako swoją dorosłą córkę.

Waham się, czy powinnam przyjmować od niego nawet dobre słowo po tym, jak przez niego straciłam mamę? Czy powinnam dać mu szansę na odbudowanie naszej relacji? W głębi serca zawsze tęskniłam za ojcem, ale jednocześnie obawiam się, że jego obecność przypomni mi o stracie mamy.

Gdyby tylko żyła babcia… Ona wiedziałaby co mi doradzić. Choć pewnie powiedziałaby, że to moja decyzja, ale warto pamiętać, że ludzie mogą się zmieniać i czasami warto dać im drugą szansę. Myślę nad tym od kilku dni, analizując swoje uczucia i próbując zrozumieć, czego tak naprawdę chcę.

Oceń artykuł
TwojaCena
Przez ojca straciłam kochaną mamę i babcię. A teraz chce wrócić i wspierać mnie dobrym słowem