Kiedy pozwoliłam synowi i synowej zamieszkać w moim mieszkaniu, nie przypuszczałam, że doprowadzą w nim do takiego bałaganu i zniszczeń. Tylko generalny remont, uratuje to miejsce.
Mam na imię Krystyna, skończyłam już 65 lat. Mój najmłodszy syn niedawno sie ożenił. Kasia, to piękna dziewczyna z inteligentnej rodziny. Myślałam o tym, żeby pomóc młodej rodzinie. Mam wolne mieszkanie i kiedyś byli tam lokatorzy, też młode małżeństwo. To byli bardzo sumieni ludzie i obydwoje lubili porządek. W mieszkaniu zawsze wszystko błyszczało, mieliśmy bardzo dobre relacje. Kiedy więc powiedziałam im, że chcę przekazać mieszkanie mojemu synowi, aby w nim zamieszkał, zrozumieli moją decyzję. Krystian z Kasią, wprowadzili się do niego, kilka miesięcy później. Chciałam pójść do moich dzieci w odwiedziny, zobaczyć jak im się mieszka. Zadzwoniłam z wyprzedzeniem dzień wcześniej, żeby nie zawstydzić młodych. Kiedy dotarłam do mieszkania, trochę się przestraszyłam.
To był jakiś armagedon. Rzeczy porozrzucane, podłoga brudna, naczynia nieumyte. Synowa przyniosła do domu kota z ulicy, smród tego zwierzęcia był wszędzie. Wszystkie meble były podrapane, tapeta podarta, firanki zniszczone. Byłam przerażona, uświadomiłam sobie, że mój telefon z wyprzedzeniem, nic by nie zmienił. Myślę, że zadzwonię po firmę sprzątającą, bo czy oni sobie z tym poradzą? Czy może lepiej od razu podpalić mieszkanie, bo tylko do tego sie nadawało? Powiedziałam im, że jak tak dalej pójdzie, to ich wyeksmituję bez mrugnięcia okiem. Jednalk oni robili miny, jakby ich to nie obchodziło. Z moimi swatami mam normalne relacje, dobrze się dogadujemy, spotykamy się w święta. Postanowiłam wykorzystać ich, do wpłynięcia na moją synową. Niestety, matka Kasi podniosła ręce w górę i powiedziała:
– Młodzi ludzie tacy są, nic się z nimi nie da zrobić. My do nich nie chodzimy i też nie radzę Ci tego robić. Cóż, żyją w bałaganie, bo widocznie im to nie przeszkadza.
Tysiąc razy żałowałam eksmisji moich starych lokatorów. Są w tym samym wieku, co mój syn i synowa, a jakże bardzo się różnią. Nigdy nie miałam z nimi żądnego problemu. Niedługo każę synowi szukać sobie jakiegoś mieszkania, w moim teraz muszę zrobić remont na własny koszt. Nie mam dużo pieniędzy, ale co teraz mogę zrobić? Nikt nie wprowadzi się do mojego mieszkania w obecnym stanie.