Jestem na czwartym roku studiów. W tym roku moja mama poważnie zachorowała i studiując na prywatnej uczelni, z powodu choroby matki, brakowało mi pieniędzy na studia. Postanowiłam więc iść do pracy. Dostałam umowę w agencji opiekunek dla dzieci.
Generalnie postanowiłam pracować jako niania. Studiuję pedagogikę, więc potrzebna była mi jakaś praktyka. Poza tym, bardzo kocham dzieci. Dlatego taka praca była dla mnie radością. Już w weekend poinformowano mnie, że jedna rodzina potrzebuje niani na noc. Rodzice pilnie musieli iść do pracy, ale nie mieli komu zostawić dwóch maluchów. Obiecywali przyzwoite pieniądze i chociaż to był mój dzień wolny, nie przegapiłam okazji do zarobienia konkretnej sumy.
Do domu tej rodziny dotarłam w sam raz na dziesiątą wieczorem. Rodzice byli już ubrani, pokazali mi co, gdzie i jak, przedstawili dzieci i wyjechali. Powiedzieli, że o 8 rano będą w domu. Moimi tymczasowymi podopiecznymi okazali się dwaj chłopcy – jeden 5-letni, a drugi 6-letni. Pozornie bardzo grzeczne i dobrze wychowane maluchy. Bawiliśmy się przez kolejną godzinę, trochę pogawędziliśmy, a potem położyłam je do łóżka. Starszy natychmiast zasnął, a młodszy zażądał, by położyć się z nim i tam go uśpić.
Cóż, czego nie robi się dla dziecka. Jednym słowem, później zasnął też młodszy. Przed całą noc czuwałam i zauważyłam, że nagle dzieci się obudziły. Cóż, co zrobić? Musiałam się nimi zająć. Na szczęście właściciele mieli dużą bibliotekę z książkami. Zobaczyłam, że jest Stephen King. Uwielbiam go czytać, postanowiłam wybrać dla chłopców tę lekturę do snu.
Wzięłam tę książkę i wtedy niespodzianka. Wśród stron znajdowały się pieniądze, przyzwoita kwota w dolarach, która po prostu spadła na podłogę. Przez kolejne kilka sekund siedziałam z wielkimi oczami. Nigdy w życiu nie widziałam takich pieniędzy, a tutaj były na wyciągnięcie ręki. Całą noc czytałam książkę, ale jednocześnie zastanawiałam się, czy powiedzieć właścicielom, czy nie.
Mimo to zdecydowałam, że powinnam ich poinformować. Nigdy nie wiadomo, co może się z nimi stać za kilka dni, a ja nie chciałam być winna. Ogólnie właściciele przybyli o ósmej. Powiedziałam, że z dziećmi wszystko było w porządku i od razu przekazałam informację o książce. W ciągu sekundy mąż prawie osiwiał. Od razu stało się jasne, że ukrywał pieniądze przed żoną. Mam wyrzuty sumienia, że wydałam jego tajemnicę, ale z drugiej strony, gdybym nie powiedziała im o pieniądzach – kto wie, co byłoby dalej.