Odwiedziłam mojego syna i jego dziewczynę. Chciałam zobaczyć, jak sobie radzą. Po tej wizycie, nie mogłam zasnąć całą noc

Szczerze mówiąc, nigdy nie sądziłam, że będę narzekać na Beatę. Postanowiłam ich odwiedzić, zobaczyć jak mój syn żyje z narzeczoną, czy jest z nią szczęśliwy.

Teraz zastanawiam się, po co tam poszłam, całą noc nie mogłam spać, aż ciśnienie mi wzrosło. Niedługo mają się pobrać. Szymon jest jeszcze młody, więc prosiłam go, żeby poczekał. Jednak nie, on się uparł i zapewniał mnie, że to miłość jego życia. Jest jak jego ojciec, najpierw coś robi, a potem myśli, jak wyjść z dołka.

Przyjechałam więc do nich, zadzwoniłam wcześniej i powiedziałam, że będę w ciągu godziny. Uprzedziłam młodych, bo sama nie lubię nieproszonych gości. Przekroczyłam próg, wyszli, obdarzyli mnie spojrzeniem i poszli do swoich pokoi. Ona natychmiast wzięła do ręki telefon i do kogoś dzwoniła. Krzyknęła do mnie, że jeśli chcę, to mogę iść do kuchni i zalać sobie herbatę. Byłam w szoku. Gdzie jest życzliwość, gościnność? Przecież nie jestem obcą osobą, żeby mnie tak potraktować.

Właściwie to jest moje mieszkanie, które odziedziczyłam po mamie. To ja jestem jego właścicielem, pozwalam synowi tam mieszkać, dopóki nie zarobi na własne lokum. Dałabym mu to mieszkanie, ale postanowiłam nie spieszyć się z tym podarunkiem.

Szymon poszedł do sklepu, kupić ciastka do herbaty. W tym czasie przyjechał kurier i przyniósł Beacie kilka rzeczy. Piała ze szczęścia, mówiąc mi, że dostała te fajne marki za niską cenę. Nie rozumiem, po co jej tyle ubrań. Teraz pracuje zdalnie za marne grosze, siedzi w domu, gdzie to wszystko będzie nosić? Mój syn musi pracować na jej kaprysy, od rana do wieczora.

Krótko mówiąc, byłam bardzo zdenerwowana. Powiedziałam Szymonowi:

– Pomieszkaj z nią dłużej, przyjrzyj się jej bliżej, dlaczego musisz się od razu żenić?

On zaczął krzyczeć:

– Ja ją kocham i koniec!.

Co mam teraz zrobić, przecież nie mogę jej wyrzucić, dobrze się zadomowiła. Tylko nie wiem, co będzie dalej. W domu panuje bałagan, lodówka jest pusta, a kiedy pojawią się dzieci? Czy przywiozą je do mnie? Ona nawet nie potrafi nic ugotować.

Myślę o tym całymi dniami i nie mogę wyrzucić tego z głowy. Szkoda mi syna, nie chcę, żeby spędził z taką kobietą całe życie. W dzisiejszych czasach, porządne i pracowite dziewczyny są na wagę złota, nie sposób ich znaleźć. Chyba lepiej być samemu. Szymon mnie denerwuje, nie myśli o swoich przyszłych dzieciach, jaką będą miały matkę, która będzie sama jak dziecko.

Czy wszyscy młodzi ludzie są dziś tacy leniwi i obojętni? Jak będzie wygladać ich przyszłość? Czy też spędzą ją w osobnych pokojach? Ciężko mi zrozumieć to pokolenie.

Co o tym sądzisz?

Oceń artykuł
TwojaCena
Odwiedziłam mojego syna i jego dziewczynę. Chciałam zobaczyć, jak sobie radzą. Po tej wizycie, nie mogłam zasnąć całą noc