Znajomy opowiedział mi pouczającą historię, która dotyczy kradzieży. Każda kradzież jest nie w porządku, ale jeśli ktoś kradnie wśród znajomych jest to po prostu oburzające. Opowiem historię w imieniu przyjaciela.
Pracuję jako majster na budowie, a piętnaście lat temu mieliśmy nieprzyjemny przypadek — złodziej został złapany w naszej brygadzie, a ja w tym czasie byłem jeszcze kierownikiem. Po pierwsze, różne małe przedmioty zaczęły znikać, a następnie śruby, wkręty, wiertła i inne narzędzia.
Skala była niewielka, więc nikt nie zwracał szczególnej uwagi, a jedynie śmiał się i często powtarzał „po co kradną?”. Wyglądało to śmiesznie, ponieważ wszystko można było łatwo kupić w sklepie za grosze.
Pierwszy alarm miał miejsce, gdy jeden z naszych robotników ukradł buty. W zespole natychmiast odezwali się, że mamy szczura, a nawet sama myśl o zabraniu butów roboczych innych ludzi i ich użyciu była paskudna.
Potem znikały narzędzia, wiertło zniknęło, szlifierka zniknęła… Za każde narzędzie ktoś był odpowiedzialny, a mężczyźni musieli kupić nowe za swoje pieniądze, dwa razy skontaktowali się z policją, ale bez rezultatu.
A kradzież tylko nabrała rozpędu, ostatnim punktem była utrata telefonu jednego z pracowników. W zespole narastały emocje, zaczęły się roszczenia pod moim adresem, ponieważ jako kierownik musiałem rozwiązać ten problem.
Nawet nie wiedziałem kogo podejrzewać, bo zespół był już zgrany od ponad roku, a nowych pracowników nie było. Było jasne tylko jedno- złodziej jest z naszej brygady, ponieważ otwiera nasze szuflady i szafki i wie, gdzie i co leży.
Po przeanalizowaniu wszystkich zaginięć zobaczyłem jeden interesujący punkt – zniknęły buty w rozmiarze 42, a tylko trzy osoby miały taki rozmiar. Następna zniknęła moja miarka, którą zapomniałem schować do szafy, kiedy wracałem do domu.
Na zewnątrz było ciepło, a wielu przychodziło do pracy w krótkich spodenkach. Postanowiłem zastawić pułapkę i za pomocą spodenek dowiedzieć się kim jest złodziej.
Poszedł do dekarzy i poprosiłem ich, aby pokryli wnętrze moich spodni wełną szklaną.
Byli zaskoczeni, ale prośbę spełnili z przyjemnością. Potem rzuciłem te spodnie w szatni w najbardziej widocznym miejscu. Byłem pewien, że jutro już ich nie będzie, a za dzień lub dwa, po nogach, zobaczę, kto z nich skorzystał.
Nie musiałem długo czekać. Już następnego ranka w szatni wszyscy zobaczyli, jak jeden facet ma czerwone nogi i miejscami bardzo mocno zadrapane. I w tym momencie powiedziałem wszystkim, że wczoraj zostawiłem spodnie z „niespodzianką”.
Co zaskakujące, facet nawet tym razem, kradnąc kolejną rzecz, nie zadał sobie trudu, aby ją umyć, chociaż pranie nie zawsze zmywa wełnę szklaną.
Złodziej został znaleziony, na początku był zaskoczony odkryciem, ale fakty mówiły same za siebie. Aby uniknąć napaści ze strony zespołu na pociętego kolegę, poprosiłem o zwolnienie go i pójście z nim do biura w celu obliczenia strat.
Pensja złodzieja zostałą podzielona między pracowników, pieniądze wystarczyły na zwrot wszystkich większych strat. Facet został zwolniony i nie przyjęto go do żadnej firmy budowlanej, ponieważ historia zyskała pewien rozgłos.
Czy uważasz, że kierownik postąpił właściwie w tej sytuacji?