Kilka dni temu wybrałam się z dziesięcioletnią córką na zakupy do centrum handlowego. Kiedy wybrałyśmy dla niej nowe buty na wiosnę, podszedł do nas niski mężczyzna. Od razu go rozpoznałam, nie zapomnę tej twarzy do końca życia.
Zaraz po narodzinach córki razem z nim przygotowywaliśmy się do ślubu. Byliśmy piękną parą, a wiele osób mówiło o nas z życzliwą zazdrością. Tamtego dnia czekałam przed kościołem, ubrana w piękna białą suknię i z bukietem małych różyczek. Byłam gotowa na ten moment przez wiele miesięcy, a może nawet i dłużej. Z uśmiechem na twarzy wypatrywałam aż mój przyszły mąż dotrze na miejsce. Nie odbierał telefonu, myślałam że po prostu się spóźni. A on napisał krótką wiadomość, że jest za młody na to, by zamykać się w domu z dzieckiem, żoną i pieluchami.
Od tamtej pory nie widziałam go ani razu. Aż do tej pory. Córka nie pamięta swojego taty, więc była przestraszona, kiedy obcy mężczyzna zaczął ją przytulać i mówić, że jest jej tatą. Próbowałam ją uspokoić, ale on wpadł w szał i zaczął krzyczeć, że odbierze moje dziecko i udowodni w sądzie, że utrudniałam mu przez te lata kontakt.
Wiem, że tak się nie stanie, nie mam nic na swoim sumieniu. Nie rozumiem tylko, jak dorosły mężczyzna, może tak nierozsądnie zachować się przy dziecku. Moja córka od kilku dni nie śpi w nocy, budzi się przez koszmary i boi, że będzie musiała zamieszkać z obcym człowiekiem, który nazywa się jej tatą. Wiem, że córka powinna mieć z nim kontakt, ale jak, skoro on nie dba o podstawowe jej potrzeby? Muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby chronić swoje dziecko.