Moja zmarła matka, otrzymała kiedyś rodzinną pamiątkę, pierścionek, który od bardzo dawna leżał w szufladzie. Moja siostra Kasia nie chciała go nosić. Był już najwyższy czas, abym założył swoja rodzinę. Zabrałem pierścionek i oświadczyłem się swojej dziewczynie. Monika była zachwycona tą starą pamiątką.
Kilka dni przed naszym ślubem, mój młodszy brat powiedział, że zamierza się ożenić i chce podarować pierścionek naszej matki swojej narzeczonej.
– Wybacz bracie, ale moja przyszła żona już dostała go ode mnie – odpowiedziałem.
Paweł zmienił twarz i zaatakował mnie:
– Co? Jak mogłeś dać pierścionek naszej matki kobiecie, której nawet nie lubiła? A co będzie, jeśli się rozwiedziecie?
Oczywiście rozumiem mojego brata, on od siedmiu lat mieszkał ze swoją Dianą, którą mama kochała i uważała ją za członka rodziny. Jednak nie obiecała, że pierścionek będzie jej, prawda?
– Wszyscy myśleliśmy, że nigdy się nie pobierzecie. Mieszkacie tyle lat już razem bez ślubu, skąd nagle taka decyzja? Zresztą, to ja jestem najstarszym dziedzicem – pokłóciliśmy się nie na żarty.
Wykluczyłem Pawła z listy gości weselnych, ale wiedziałem, że na pewno się pojawi. Oczywiście przyszedł i zrobił scenę:
– Drodzy goście! Jesteście tutaj, aby zaszczycić naszą rodzinę swoją obecnością. Myślę, że nie zrobilibyście tego, gdybyście wiedzieli, że pan młody jest przestępcą.
Wszyscy byli podekscytowani, nie rozumiejąc co się dzieje. Goście byli ciekawi, co brat miał na myśli. Po pauzie kontynuował:
– Nasza panna młoda jest złodziejką! Ukradła pierścionek naszej matki, a mój brat jej w tym pomógł. Ta uroczystość nie może trwać dalej!
Oczywiście Pawłowi udało się zepsuć nasze wesele. Pobraliśmy się, ale moja żona Monika, była bardzo zdenerwowana. Z bratem nie rozmawiam od roku, kontaktuję się tylko z siostrą. Kasia kiedyś przyszła do nas i powiedziała, że Paweł się żeni i ma zamiar zaprosić nas na wesele. Przypomniałem jej o zachowaniu brata na naszym ślubie i powiedziałem, że nie przyjdziemy. Ona przekonywała mnie, że chłopak żałuje tego, co zrobił i chce przeprosić nas na swoim weselu.
Cała rodzina zaczęła do mnie wydzwaniać. Potwierdzili, że mój brat naprawdę chce się pogodzić i ma nadzieję, że wezmę udział w jego uroczystości. Znów odmówiłem i teraz wszyscy mają mnie za bezdusznego. Paweł oprócz brata, był moim przyjacielem. Jest mi bardzo przykro, że zniszczył najważniejszy dzień w moim życiu. Nie wiem, czy kiedykolwiek o tym zapomnę.