Bardzo dobrze dogadujemy się z siostrą męża, więc dość często się spotykamy i dzielimy się historiami. Niedawno szwagierka opowiedziała mi swoją historię z czasów studenckich.
Agata dobrze się uczyła, więc poszła na studia. Na trzecim roku poznała Filipa. Chłopak studiował na tej samej uczelni, ale na innym kierunku. Po pewnym czasie zaczęli się spotykać. Ich związek robił się coraz poważniejszy, więc chcieli zrobić krok naprzód, ale oboje mieszkali w wynajętych mieszkaniach. Kiedy pogoda zrobiła się cieplejsza, postanowili wynająć domek letniskowy, żeby spędzić razem lato.
Filip znalazł przystępną ofertę niedaleko miasta, co było dużym plusem, ponieważ oboje musieli codziennie dojeżdżać do pracy. Oboje pracowali w restauracji typu fast food, zarabiając podobne pensje, więc postanowili równo podzielić się kosztami wynajmu. Tak przez jakiś czas sobie żyli razem. W dni powszednie pracowali, a w weekendy raczyli się grillem, często zapraszając przyjaciół. Wszystko im pasowało, można nawet powiedzieć, że właśnie tak Agata wyobrażała sobie idealne życie razem z chłopakiem.
Pewnego dnia Agata miała wolne, więc została sama w domku. Właśnie wtedy rodzice Filipa postanowili przyjechać i zrobić im niespodziankę. Agata była zaskoczona ich widokiem, ale uprzejmie ich przywitała i zaprosiła do środka: – Proszę wejść, nie spodziewałam się Państwa, nie mam nic naszykowanego, ale zaraz wszystko załatwię. Usiądźcie, czujcie się jak u siebie w domu.
Agata zauważyła, że rodzice jej chłopaka spojrzeli na nią zdziwionymi oczami, po czym zaczęli się śmiać.
– „Jak u siebie w domu.” – powtórzył ojciec Filipa, patrząc na żonę i śmiejąc się.
– Widzę Agatko, że podoba ci się nasza wiejska chatka? Dziadek Filipa zbudował ją własnymi rękami. – oznajmiła matka.
– Jak to „wasza”? – Agata nie kryła swojego zdziwienia. – Przecież płacimy za wynajem. Co miesiąc daję Filipowi połowę kwoty za wynajem, on daje drugą połowę i zawozi ją właścicielowi, co mieszka w mieście.
Rodzice Filipa po tych słowach przestali się śmiać i byli równie zdziwieni jak Agata.
– Domek należy do nas, ale nigdy nie chcieliśmy żadnych pieniędzy za wynajem. Kiedy Filip zapytał, czy możecie tu zamieszkać, zgodziliśmy się bez żadnych warunków. Domek i tak stał nie używany. Nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby brać pieniądze od syna i jego dziewczyny. – powiedziała matka.
– Nie dostaliśmy od niego ani złotówki. – dodał ojciec.
– Teraz wszystko jasne. – powiedziała Agata. – On od początku chciał wyłudzić ode mnie pieniądze. To Filip znalazł ten domek, to on brał pieniądze, żeby osobiście je zawieźć, mnie nigdy nie zabierał do właściciela.
Oczywiście Agata zerwała z Filipem, bo na takich kłamstwach nie można budować miłości.
Teraz się z tego śmieje, ale wtedy nie było jej do śmiechu.
A rodzice Filipa zabrali mu klucze i naprawdę zaczęli wynajmować domek ludziom.