Miałam dość po pół roku. Potem pomyślałam: co ja mam z tego związku? Wcześniej na nic nie narzekałam. Nie tego potrzebuję na starość. Jednego z cięższych dla mnie dni nie mogłam tego znieść i powiedziałam mu wszystko, co mi się nie podobało. Myślicie, że miał odwagę, by mnie przeprosić? Oto, co powiedział.

W wieku 56 lat spotkałam mężczyznę, który wkrótce zaprosił mnie na kolejne spotkania. Jestem rozwiedziona od około 15 lat, nie miałam poważnych związków, więc zaryzykowałam i postanowiłam spróbować. Na pierwszy rzut oka mężczyzna był bardzo schludny i odpowiedzialny. Rozmawialiśmy i ustaliliśmy, że najlepiej będzie, gdy ze mną zamieszka.

Rozpoczęliśmy nasze współistnienie. Na początku wszystko wydawało się bajką, a potem… A potem bajka stopniowo przekształciła się w rzeczywistość.

Ponieważ pracuję w fabryce, mam bardzo napięty grafik. Mój wybrany żył w swoim świecie – budził się, kiedy chciał, wychodził z domu, wracał, wszystko było dla niego łatwe. A gotowanie, pranie, prasowanie, wszystko to spoczywało na mnie!

W niedzielę gotuję na tydzień, w poniedziałek wracam z pracy, a w zlewie jest już góra brudnych naczyń. Jeśli to skomentuję, nie odzywa się przez kilka dni.

Kiedyś poprosiłam go, żeby wyczyścił szyby, ale odmówił, argumentując, że to czysto kobiece zajęcie. Jednak pewnego dnia wróciłam do domu i miałam wrażenie, że dom jest czysty. Ale to tylko na pierwszy rzut oka, po prostu chodził i usuwał kurz w najbardziej widocznych miejscach.

Miałam dość po pół roku. Potem pomyślałam: co ja mam z tego związku? Wcześniej na nic nie narzekałam. Nie tego potrzebuję na starość.

Jednego z cięższych dla mnie dni nie mogłam tego znieść i powiedziałam mu wszystko, co mi się nie podobało. Myślicie, że miał odwagę, by mnie przeprosić? Absolutnie!

– To nie jest mój dom, jestem tylko gościem. A do tego domu nic nie kupię, gospodyni musi się sama nim zająć. Mam jeszcze sprzątać i gotować? To był żart, prawda?

Tak mieszkałam z nim przez sześć miesięcy. To wystarczająco długo, by nie powtórzyć po raz kolejny tego błędu.

Oceń artykuł
TwojaCena
Miałam dość po pół roku. Potem pomyślałam: co ja mam z tego związku? Wcześniej na nic nie narzekałam. Nie tego potrzebuję na starość. Jednego z cięższych dla mnie dni nie mogłam tego znieść i powiedziałam mu wszystko, co mi się nie podobało. Myślicie, że miał odwagę, by mnie przeprosić? Oto, co powiedział.