Matka zostawiła córce kartkę: „Jesteś dorosłą kobietą, musisz radzić sobie sama”.

Na ławce przy bramie siedziała kobieta. Siedziała ze skuloną głową, bo na jej barkach spoczywał ważny ciężar.

– Sąsiadko, jesteś chora? Czy coś się stało? – podeszła do niej kobieta. – Och, nie pytaj. Moja córka postanowiła przeprowadzić się do mnie. Ona chce tu zamieszkać.

– Och! Do Ciebie? Z dziećmi? Żyć? Ona ma ich czwórkę? A ten mężczyzna?

– Rozwodzą się. Kłócili się, wciąż się sprzeczali i proszę. Nie pracowała w mieście, a tutaj też nie znajdzie pracy. Z czego oni będą żyć? Z mojej emerytury? Ja nie mam wystarczająco dużo. Nie czuję się dobrze.

Miesiąc później dom kobiety stał się pełen i hałaśliwy. Jej córka i wnuki zajęły mały domek babci, wytrącając staruszkę z codziennego spokojnego życia. Córka nie potrafiła zapanować nad dziećmi, ciągle na nie krzyczała. Na sugestię matki, aby zaczęła szukać pracy, powiedziała, że jest przygnębiona po rozstaniu i potrzebuje czasu, aby dojść do siebie. Córka leczyła swoją depresję leżąc przed telewizorem i jedząc posiłki przygotowane przez matkę z jej własnej emerytury. Przed obiadem dzieci przychodziły ze szkoły i wyjadały wszystko, co babcia przygotowała. Teraz starsza kobieta spędzała większość dnia przy kuchence.

– Jak się masz, sąsiadko? – przyszła w odwiedziny znajoma.

Dzień dobry, dobrze Cię widzieć. Już nie mam siły. Mimo, że to moi krewni, wysłałabym ich na koniec świata. Moja emerytura przepada w ciągu dwóch dni.

Piwnica jest już pusta. Nie wiem, jak żyć. Moja córka, zamiast szukać pracy, zaczęła spotykać się z Wojtkiem. Powiedziała, że musi ułożyć sobie życie. Ale Wojtek mieszka z matką, bratem i jego rodziną. Więc przyprowadzi go do mojego domu. Och, gdzie mam iść?

– Tak, to trudna sytuacja dla Ciebie.

Wszystkie zapasy skończyły się bardzo szybko. Córka nadal nie pracowała, każdą chwilę spędzała ze swoim nowym chłopakiem i jego przyjaciółmi. Kobieta zbierała każdy grosz i szła do lokalnego sklepu. O dzieci trzeba było dbać. Sprzedawczyni była bardzo troskliwa i martwiła się o starsza kobietę. W tym wieku jest to los nie do pozazdroszczenia.

– Jutro jest weekend. Proszę mnie odwiedzić, zastanowimy się wspólnie, jak pomóc i rozwiązać tę sytuację.

– Och, jak możesz mi pomóc? Nawet moja córka nie chce mi pomóc.

– Proszę przyjść mimo wszystko, tylko jako gość.

– W porządku, zajrzę na chwilę.

Następnego dnia kobieta przyszła do domu sprzedawczyni. Obie usiadły przy herbacie, a sprzedawczyni powiedziała:

– Myślę, że powinnaś odciąć swoją córkę od wsparcia. Wysłanie jej do pracy, by dzieci głodowały, nie wchodzi w rachubę! Mam pomysł!

– Opowiedz, jaki?

– Znasz moją siostrę? Czy ona nie chodziła do szkoły z Twoją córką? Wyjeżdżają z mężem za granicę. Choć nie planują powrotu, zatrzymują małe mieszkanie w centrum. Możesz tam zamieszkać tak długo, jak chcesz. Płać tylko rachunki. Będziesz wolna od swojej córki, a ona zostanie sama i może zmądrzeje? Co o tym sądzisz?

– Zgadzam się. Nie mam w ogóle siły.

Dzień później kobieta zostawiła córce kartkę:

„Córko, jestem bardzo zmęczona. Odchodzę. Jesteś dorosłą kobietą, matką czwórki dzieci. Sama urządziłaś sobie kłopoty. Masz dach nad głową, możesz sama o niego zadbać. Jeśli masz depresję, pójdź ją leczyć.”

Minął rok. Młoda matka została sama i poszła do pracy. Początkowo przejęła obowiązki swojej matki, a potem zatrudnili ją jako sprzedawczynię. W lecie wraz z dziećmi dbała o ogród i uprawiała warzywa. Matka nie odezwała się ani słowem i spokojnie żyła, bo wiedziała o wszystkim, co się dzieje od sprzedawczyni, która jej pomogła. A córka bardzo martwiła się o matkę i czekała, aż wreszcie się odezwie.

Oceń artykuł
TwojaCena
Matka zostawiła córce kartkę: „Jesteś dorosłą kobietą, musisz radzić sobie sama”.