Lekarze nie dawali mi szans na ciążę. Wystarczyło, że raz zdradziłam męża, a od razu zostałam matką

Oboje z mężem jeszcze przed ślubem wiedzieliśmy, że jesteśmy niepłodni. Lekarze wciąż załamywali ręce, mówili że tylko cud może sprawić, że zostaniemy rodzicami. Choć to u męża problem był bardziej zaawansowany, mówiono mi, że przy odrobinie szczęścia może będę mogła sprowadzić na świat potomstwo, ale pewne jest to, że na pewno nie z tym mężczyzną.

Każdego ranka budziłam się z nadzieją, że dzisiaj będzie ten dzień. Dzień, w którym po raz pierwszy poczuję w sobie maleńkie życie, które odmieni nasze kolejne lata. Ale codziennie było to samo – test ciążowy bez drugiej kreski, a potem łzy i poczucie beznadziei. Przez lata próbowaliśmy, szukaliśmy pomocy, nic nie działało. Nasz związek na tym cierpiał, oboje oddalaliśmy się od siebie. Wiedzieliśmy od początku, że są małe szanse, ale chyba oboje łudziliśmy się nadzieją.

Nie mogłam tego znieść, zaczęłam szukać ucieczki w pracy, ale to nie pomagało. W końcu zdarzyło się to, czego nigdy nie planowałam – zdradziłam męża z moim kolegą z pracy. Zrobiłam coś karygodnego, ale nie miałam nawet wyrzutów sumienia. Głęboko wierzyłam, że to spotkanie zaowocuje upragnioną ciążą. Nie wiem czy to szczęście, czy chichot losu, ale trzy miesiące temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nadal jestem w szoku i nie mogę uwierzyć, że moje marzenie się spełniło. Szczerze, nie interesuje mnie nawet, kto jest ojcem dziecka – czy to mój mąż, czy kolega…

Moje życie zmieniło się kompletnie. Zaczęliśmy oboje z mężem planować przyszłość naszej rodziny, kupować wyprawkę, a ja regularnie chodzę na badania kontrolne, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Od tych trzech miesięcy każdego dnia z niecierpliwością oczekuję momentu, w którym ujrzę nasze dziecko po raz pierwszy. Mąż też jest przeszczęśliwy – myśli, że wydarzył się cud i prawie codziennie chodzi w podzięce do kościoła.

A ja… Cóż, chyba domyślam się, jaka jest prawda. Ale nie mam ani odrobiny wyrzutów sumienia. To, co zrobiłam przyniosło ulgę nie tylko mi, ale i mojemu mężowi. Jako matka czuję się żywa, pełna energii i emocji. Jestem winna zdrady, winna kłamstwa, winna za to, że zataiłam prawdę przed moim mężem. Tylko nie potrafiłabym znieść myśli o tym, jak bardzo by mnie znienawidził, gdyby się o tym dowiedział. Zniszczyłabym jego szczęście i plany – tak bardzo cieszy się, że zostanie ojcem.

Jeżeli taka kara czeka mnie za bycie szczęśliwą matką, zniosę to. Będę żyła z kłamstwem na swoich ustach. Będę kłamać mojemu mężowi, ale też samej sobie, a nasze dziecko nigdy nie dowie się o mojej zdradzie.

 

Oceń artykuł
TwojaCena
Lekarze nie dawali mi szans na ciążę. Wystarczyło, że raz zdradziłam męża, a od razu zostałam matką