Kobieta była przerażona, że skorzystała z poradnika dla maltretowanych kobiet. Bała się, że to nie rozwiąże jej problemów i będzie musiała wrócić, a nie będzie gdzie

Elżbieta przygotowała wszystko zawczasu: swoje rzeczy i rzeczy bliźniaków zapakowała do toreb i schowała do szafy. Po kolacji przytuliła się do męża:

– Przejrzę kilka portali społecznościowych, gdy dzieci będą się bawić przed snem, dobrze?

– Tylko z telefonu, komputer jest mi potrzebny – powiedział.

Ona wiedziała, do czego potrzebny jest komputer, gdy dzieci są w drugim pokoju. Kiedyś upomniała go, że takie filmy powinno się oglądać w nocy, gdy Kuba i Grześ śpią, a on ją za to uderzył. Przez długi czas nie chodziła nawet do sklepu, a mąż zaprowadzał dzieci do przedszkola i kłamał nauczycielce, że jego żona jest chora. Ale nie zawsze taki był. Na początku wydawało jej się, że jest silnym i odważnym mężczyzną, który potrafi ochronić ją i dzieci. Niedorzeczne, prawda? Ochronić przed kim? Pierwszy raz pobił ją, gdy bliźniaki miały pół roku, mając po prostu dość wrzasków chorowitych chłopców. Dlaczego nie wezwała wtedy policji, dlaczego ulitowała się nad człowiekiem, którego oczy już płonęły nienawiścią?

Tym razem zamknęła się w łazience, narysowała na dłoni dużą czarną kropkę i zrobiła zdjęcie dłoni, zamieszczając fotografię na swoim Facebooku. Podpisała zdjęcie adresem i numerem mieszkania. Wojciech lubił sprawdzać jej telefon, więc zawczasu go wyłączyła i poszła do pokoju dzieci, wsłuchując się w odgłosy dochodzące z sypialni jej i męża.

Dotarli szybko, nie zdążyła nawet dokończyć czytania opowiadania.

– Kto przyszedł mamo? – zapytał Grześ.

Kobieta ostrożnie otworzyła drzwi na korytarz, gdzie stał już jej mąż.

– Na kogo czekasz? – zapytał cicho tym swoim głosem, po którym zawsze następowało uderzenie.

– Na nikogo… – szepnęła.

– Zobaczmy – otworzył drzwi.

Elżbieta nie od razu zorientowała się, co się stało, kilku mężczyzn przyparło jej męża do ściany, a za nimi do mieszkania weszły pracownice socjalne. Nie musiała niczego tłumaczyć, siniaki na jej ciele były o wiele bardziej wymowne. W pośpiechu ubierała chłopców, brała torby i szukała telefonu. W końcu znaleźli się w samochodzie, a jej mąż pozostał w mieszkaniu pod nadzorem funkcjonariuszy.

– Co mu zrobią? – zapytała cicho jednej z kobiet.

– Nic nie zrobią, zabiorą na komendę, my nie łamiemy przepisów. Dobrze Pani zrobiła, trzeba myśleć o sobie i swoich dzieciach.

W ośrodku otrzymali osobny pokój z łóżkiem piętrowym i kanapą. Chłopcy natychmiast zaczęli się awanturować o górne miejsce, a matka ledwo zdołała ich uśpić. Do drzwi pokoju rozległo się pukanie, była to ta sama kobieta, która jechała obok niej.

– Możesz wyjść i porozmawiać? Czy chłopcy już śpią?

Chłopcy jeszcze się budzili w nocy, ale Elżbieta nie bała się zostawić ich samych.

Lepiej pójdźmy do mojego gabinetu, nie możemy rozmawiać na korytarzu. Jestem psychologiem, mam na imię Anna, a Ty jesteś Elżbieta, prawda?

Kobieta przytaknęła, była przerażona, już żałowała, że skorzystała z poradnika dla maltretowanych kobiet i opublikowała zdjęcie z czarną kropką. Bała się, że to raczej nie rozwiąże jej problemów, będzie musiała wrócić, a po prostu nie będzie gdzie.

– Żałujesz tego? – Anna zapytała, gdy już znalazły się w przytulnym gabinecie. – Chcesz herbaty? – nie czekając na odpowiedź, włączyła czajnik, a następnie napełniła dwa kubki, z których jeden podała Elżbiecie.

– Jak długo to trwa?

– Ponad cztery lata.

– Czy prosiłaś wcześniej o pomoc?

Nie, to pierwszy raz, bałam się, Wojciech ostrzegał, że mnie zabije. Nie zrobiłam tego dla siebie, bałam się o chłopców.

Anna patrzyła na młodą kobietę nie przerywając – ile ich przeszło przez ten gabinet, a ile z nich nigdy do niego nie dotarło. Niestety są takie, które nigdy nie poproszą o pomoc.

– W sali jest lodówka, możesz korzystać z jedzenia kiedy masz ochotę. Tworzymy tutaj zgrany zespół, dziewczyny na zmianę gotują dla siebie. Będziemy kontynuować jutro, musisz odpocząć. Jutro też zbada Cię lekarz, ale najważniejsze Elżbieto, pamiętaj – to była słuszna decyzja, a być może najbardziej słuszna decyzja w Twoim życiu. Wszystko się ułoży.

Dotknęła dłoni kobiety, tej z czarną kropką na środku. Jakże chciała wierzyć we własne słowa!

 

*Czarna kropka na dłoni była sekretnym znakiem kobiet poddawanych przemocy domowej.

 

Oceń artykuł
TwojaCena
Kobieta była przerażona, że skorzystała z poradnika dla maltretowanych kobiet. Bała się, że to nie rozwiąże jej problemów i będzie musiała wrócić, a nie będzie gdzie