Olga miała lekką nadwagę, ale nie wstydziła się swoich dodatkowych kilogramów. Mąż ją kochał, nie dostrzegał żadnych wad i to było najważniejsze. Ona i Jacek mieli idealny związek, w rodzinie panowało wzajemne zrozumienie i szacunek. Marzyli o dużej rodzinie i trójce dzieci, ale Olga nie mogła zajść w ciążę.
Nie było widocznych przyczyn, nie postawiono diagnozy, ale macierzyństwo pozostało nieosiągalnym marzeniem. Wtedy para zdecydowała się na zabieg IN ViTRO. Dopiero przy trzeciej próbie, dziewczyna zaszła w ciążę.
Przez trzy miesiące latała na skrzydłach z radości, zanim dowiedziała się, że płód obumarł. Kobieta nie chciała w to uwierzyć. Rozpłakała się i walnęła głową o ścianę. W tym momencie nie chciała żyć, nie miała celu.
Jej mąż postanowił ją pocieszyć i zaproponował adopcję dziecka. Z rozpaczy Olga zgodziła się. Zaczęli gromadzić dokumenty i uczęszczać na kursy dla rodziców zastępczych.
Teraz w ich rodzinie pojawiła się 5-letnia Marysia.
Było ciężko, bo dziewczynka okazała się prawdziwym wulkanem energii. Manipulowała rodzicami na wszelkie sposoby i wykorzystywała ich życzliwość. Olga nie traciła nadziei, że uda jej się z czasem wyciszyć dziecko.
Kochała małą, dbała o jej rozwój i wspierała ją we wszystkim. Wkrótce jej adoptowana córka uspokoiła się i zaczęła zachowywać się bardziej naturalnie.
W całym tym zamieszaniu przy Marysi, kobieta nawet zapomniała o swoich osobistych problemach. Szybko jednak zauważyła, że każdy poranek zaczyna się od zawrotów głowy, Pojawiają się też lekkie mdłości. Umówiła się na wizytę u lekarza, a ten potwierdził ciążę.
– Kochanie, będziemy mieli dziecko!
Więc mieli jeszcze jedną małą dziewczynkę. Kiedy Olga dotarła do domu z nowonarodzoną Darią, zauważyła, że Marysia się pakuje.
– Córko, dokąd idziesz? – zapytała zaskoczona matka.
– Już mnie nie potrzebujesz! Zawozisz mnie z powrotem do sierocińca.
– Co za bzdury opowiadasz? – zapytał Jacek.
– Sąsiadka z parteru tak mi powiedziała.
Olga wyjaśniła córce, że miłości starczy im na dwoje dzieci i nikt nikogo nie odda. Powiedziała jej, że młodsza siostra z pewnością bedzie dla niej przyjaciółką.
Marysia przytuliła się mocno do matki i szepnęła:
– Mamusiu, bardzo Cię kocham. Dziękuję za wszystko!
Starsza córka pomagała Oldze w opiece nad noworodkiem. Dawała jej zabawki, karmiła z butelki i dumnie prowadziła wózek przed sobą podczas spacerów w parku.
Kiedy minęło parę lat, Olga i Jacek obserwowali, jak ich córki bawią się lalkami. Było im tak ciepło na sercu.
– Olga, czy nie powinniśmy pomyśleć jeszcze o synu? Myslę o adopcji.
– Tak, dokładnie! To bradzo dobry pomysł!