Od dłuższego czasu oszczędzaliśmy z mężem na nowe mieszkanie. Bardzo się ucieszyłam, kiedy przyszedł mój mąż i powiedział, że nasze mieszkanie jest gotowe i możemy się przeprowadzać. Z radością zaczęliśmy pakować wszystkie nasze rzeczy. Przeprowadziliśmy się i zaczęliśmy urządzać nasze nowe gniazdko. Jesteśmy generalnie towarzyscy, więc postanowiliśmy od razu poznać naszych sąsiadów. Nasze mieszkanie znajdowało się na osiedlu z placem zabaw, więc postanowiłyśmy tam pójść. Założyłam córce jej ulubioną sukienkę i poszłyśmy na spacer, by jednocześnie poznać mieszkańców naszego budynku.
Niestety, szybko zdałam sobie sprawę, że to nie była najlepsza decyzja. Gdy tylko weszłyśmy na plac zabaw, zaczął się od razu atak ze strony jednej starszej kobiety, która oskarżyła mnie o pychę i brak pokory. Nie wiedziałam, o co dokładnie jej chodzi, więc się przedstawiłam i wyjaśniłam, że jesteśmy nowymi mieszkańcami i chcieliśmy się tylko przywitać. Pozostałe mamy na placu zaczęły komentować kreację córki, sugerując, że na placu zabaw nie powinno się nosić białych ubrań. Mnie to dotknęło, bo sama decyduję, w co ubrać moje dziecko, ale nie zareagowałam na to.
Potem zaczęli dyskutować o mieszkańcach tego bloku, czyje dziecko co zrobiło, na kogo trzeba uważać, komu nie można zaufać. Słuchałam tego wszystkiego z przerażeniem i nie rozumiałam: czy nie było ciekawszych tematów. Zaczęłam żałować, że tu przyszłam. Postanowiłam, że to będzie moja pierwsza i ostatnia wizyta na tym placu zabaw, ponieważ nie interesują mnie plotki.
Teraz z córką chodzimy do parku, gdzie nie ma naszych sąsiadów. W tym parku jest więcej prywatności i spokoju. Mogę siedzieć na ławce i czytać ulubione książki, podczas gdy moja córka bawi się lalką w piaskownicy. Tam poznałyśmy dziewczynkę i jej mamę, teraz nasze dzieci bawią się razem, a my rozmawiamy i dzielimy się doświadczeniami.