Do dziś nie mogę powiedzieć mojemu mężowi, co stało się 20 lat temu, kiedy pokłóciliśmy się i wyjechałam do rodziców

Po kłótni z narzeczonym, wyjechałam do rodziców. Zostałam u nich przez kilka dni. Później szybko spakowałam swoje rzeczy i wróciłam do naszego mieszkania. Przywiozłam jednak ze sobą tajemnicę, o której nie mogę powiedzieć mojemu mężowi, nawet po wielu latach.

Chcę wam opowiedzieć o bardzo złej rzeczy, którą zrobiłam 20 lat temu i do dziś robię sobie z tego powodu wyrzuty. Konsekwencją tego czynu, jest mój syn, którego bardzo kocham i z którego jestem dumna.

Przez prawie 20 latach małżeństwa, mój mąż uważa, że wychował dobrego i porządnego syna. Jeszcze przed ślubem wiedziałam, że to dziecko nie jest jego. Jednak bardzo kochałam Adama i on mnie również. Postanowiłam zachować spokój i powiedzieć, że wkrótce zostanie ojcem. Cały czas zastanawiałam się, czy powinnam powiedzieć prawdę? Czy może zostawić ją dla siebie? Zanim się pobraliśmy, często kłóciliśmy się z chłopakiem o drobiazgi. Moja młodość, gorący temperament i inne rzeczy, powodowały, że obrażałam się i wyjeżdżałam do rodziców. Właśnie podczas jednej z takich kłótni, popełniłam największy błąd w moim życiu.

Obrażona pojechałam do swojego rodzinnego domu i tam z koleżanką, poszłyśmy do nocnego klubu, żeby zrobić na złość mojemu narzeczonemu. Spotkałam tam kogoś innego. Rozmawialiśmy i spędziliśmy razem noc. Rodzicom powiedziałam, że nocowałam u Moniki. Bardzo się martwiłam, bo zdradziłam swojego przyszłego męża. Nie miałam jednak siły, by się przyznać. Niedługo dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Wiedziałam, że to nie mój chłopak jest ojcem, ale już było za późno, postanowiłam to zataić. Nie mogłam powiedzieć prawdy, bo bałam się, że Adam mnie zostawi, a przecież planowaliśmy ślub. Przeklinałam wszystko i wszystkich. Nie wierzyłam, że to mnie spotkało.

Powiedziałam mojemu ukochanemu, że spodziewam się dziecka, a on oszalał ze szczęścia. Nie byliśmy jeszcze małżeństwem, ale mieliśmy się pobrać w niedługim czasie. Wiadomość, że zostaniemy rodzicami, przyspieszyła ten proces. Wzięliśmy ślub, w małym, gronie rodzinnym. Pół roku później, urodził się mój syn. Nie wiedziałam, co nas czeka, ale gdy zobaczyłam szczęśliwy wyraz twarzy mojego męża, postanowiłam, że nie powiem mu o zdradzie. 20 lat przeleciało szybko. Cieszyłam się, że błąd młodości dał mi syna i że utrzymałam wszystko w tajemnicy przed Adamem.

Okazało się, że jest najlepszym ojcem i mężem na świecie. Gdybym się przyznała, zniszczyłabym nam wszystkim życie. Nasz Patryk wyrósł na porządnego człowieka, skończył szkołę i dostał się na studia. Trafiła mu się nawet fajna dziewczyna. Spotykają się od ponad roku, a my nie możemy się nacieszyć jego sukcesami. Adama życie nie było łatwe i beztroskie. W pracy pracował po 12 godzin, a w domu starał się spędzać jak najwięcej czasu z dzieckiem. Wszystko było w porządku, do momentu, kiedy w wieku 40 lat zaczął narzekać na zdrowie. Obwinialiśmy o to stres i obciążenie pracą. Nie potrafię ująć w słowa tego, co wtedy przeżywałam. Całe moje życie, prześlizgnęło się przed moimi oczami. Czułam się winna wobec mojego ukochanego. Musiał wychowywać zupełnie obce dziecko, nie wiedząc o tym. Dlaczego nie przyznałam się od razu? Podczas choroby męża, siedziałam przy jego łóżku i błagałam Boga o jego powrót do zdrowia. Obiecałam sobie, że jeśli wyzdrowieje, to powiem mu prawdę. Ciężko żyło mi się z tym kłamstwem.

Po jakimś czasie mąż wyzdrowiał, a ja byłam gotowa do spowiedzi, jednak wtedy wszedł lekarz i przerwał mi. Wyszłam na korytarz i długo dochodziłam do siebie. Na oddziale czułam, że muszę się wyspowiadać. Chciałam jak najszybciej pozbyć się ciężaru i powiedzieć wszystko Adamowi. Cały czas zastanawiałam się, czy ta prawda jest mu potrzebna. Wkrótce mój mąż został wypisany do domu, a ja i mój syn, otoczyliśmy go opieką i miłością. Znów stanęłam przed wyborem, czy mam powiedzieć o zdradzie, czy na zawsze milczeć. Bałam się, że nasze małżeństwo runie jak klocki. Tyle lat przeżyliśmy razem i jesteśmy szczęśliwi. On chyba czuje, że coś jest nie tak, bo ciągle mnie pyta, dlaczego jestem taka smutna. Muszę coś wymyślić, dopóki nie podejmę ostatecznej decyzji. Kocham swoją rodzinę i najbardziej boję się jej utraty. Jednak sumienie nie daje mi spać w nocy. Nie da się przywrócić przeszłości i nigdy sobie tego nie wybaczę. Jednak mam cudownego syna, moją radość i dumę.

Oceń artykuł
TwojaCena
Do dziś nie mogę powiedzieć mojemu mężowi, co stało się 20 lat temu, kiedy pokłóciliśmy się i wyjechałam do rodziców