Całą noc pracuję dla rodziny, a żona skarży się, że nie pomagam jej przy dziecku. Nie mogę jej przetłumaczyć, że nie da się pogodzić pracy w nocy z opieką nad dzieckiem.

Mój związek z żoną przechodzi przez trudny okres. Wzięliśmy ślub trzy lata temu i na początku wszystko było idealne. Mieszkaliśmy w jednopokojowym mieszkaniu, ale kiedy zdecydowaliśmy, że czas na dziecko, postanowiliśmy przenieść się do większego mieszkania, aby nasze dziecko miało swoją własną przestrzeń. W stolicy niemożliwe jest znalezienie dużego i taniego mieszkania, nawet na obrzeżach ceny przyprawiały o zawrót głowy, więc szukaliśmy mieszkań w większej odległości od miasta. W końcu udało nam się kupić trzypokojowe mieszkanie w cenie tylko nieco wyższej niż nasza kawalerka w centrum Warszawy. Teraz tutaj mieszkamy, a mieszkanie w pełni nam odpowiada: jest przestronne, jasne i ma piękny widok z okna. Okolica też jest bardzo przyjazna. W pobliżu znajduje się ośrodek zdrowia, szkoła i 3 sklepy. Był tylko jeden minus. Mieszkanie znajdowało się 85km od mojej pracy. Po przeprowadzce, próbowałem dojeżdżać, ale codzienne, półtora godzinne dojazdy do Warszawy były bardzo uciążliwe, a jeszcze przecież musiałem wrócić. Trzy godziny dziennie marnowałem w drodze. To było nieopłacalne, więc zrezygnowałem z pracy i zacząłem szukać czegoś bliżej, ale nie znalazłem nic odpowiedniego. Stawki poza Warszawą, były sporo niższe, a ja szukałem czegoś, co zapewniłoby naszej rodzinie utrzymanie; w czasie, gdy żona będzie na urlopie macierzyńskim.
Mój przyjaciel zaproponował mi pracę jako analityk na amerykańskiej giełdzie papierów wartościowych. Na początku wydawało mi się to zbyt trudne, więc odmówiłem, ale kiedy dokładnie wyjaśnił mi wszystko, zdecydowałem się spróbować. Praca nie była skomplikowana, dobrze płacili i szło mi dobrze. Jedyną niedogodnością było to, że ze względu na inną strefą czasową, musiałem pracować nocami. Wiadomo, że nieprzespane noce musiałem odsypiać w dzień. Na początku żona nie miała nic przeciwko, cieszyła się nawet, że jestem w domu, ale z czasem zaczęła narzekać, że nie pomagam jej przy dziecku. Ciągle mówi rzeczy w stylu „Nie kochasz dziecka”, „Jesteś zmęczony mną”, „Nie kochasz mnie i niedługo odejdziesz”, „Nie chcesz spędzać ze nami czasu” i wiele innych. Wszystko dlatego, że pracuję w nocy, a w ciągu dnia śpię, więc czasu na dziecko i żonę jest bardzo mało.
Nie mogę jej przetłumaczyć, że ciężko jest pogodzić nocną pracę z opieką nad dzieckiem, choćbym nie wiem, jak chciał. Postanowiłem znaleźć inną pracę, aby więcej czasu spędzać z rodziną, bo moja ukochana żona i córka są zaniedbywane. A jak wszyscy wiemy, kobiety więdną bez uwagi.

Oceń artykuł
TwojaCena
Całą noc pracuję dla rodziny, a żona skarży się, że nie pomagam jej przy dziecku. Nie mogę jej przetłumaczyć, że nie da się pogodzić pracy w nocy z opieką nad dzieckiem.