Ostatnio poczułam nienawiść do mojej teściowej i nawet wspomnienie o niej sprawia, że chcę o niej zapomnieć na zawsze. Nigdy nie sądziłam, że będę miała taką relację z matką mojego męża. Ilekroć ktoś mnie o nią pyta, od razu przypominam sobie, jak rozkazującym tonem powiedziała, że moje miejsce jest tuż za progiem.
Kiedy po raz pierwszy zaczęłam spotykać się z Andrzejem, stosunki z jego matką były w porządku. Zawsze znajdowałyśmy wspólny temat do rozmowy. Natalia rozumiała mnie, a ja rozumiałam ją, ale po pewnym czasie, coś się stało, że musiałyśmy dzielić miejsce obok Andrzeja. Zrobiła się o syna bardzo zazdrosna, to było nie do wytrzymania. Dobrze, że nie jesteśmy już razem, mam teraz wspaniałego mężczyznę obok siebie.
Dlaczego właściwie to wszystko mówię? Chodzi o to, że mój nowy partner Paweł i ja byliśmy bliskimi przyjaciółmi od dzieciństwa. Jego matka często zapraszała mnie do nich do domu i dużo o mnie wiedziała. Alina urodziła Pawła, gdy miała 17 lat, była więc „nowoczesną mamą”.
Zawsze pytała o wydarzenia w szkole, kto z kim się przyjaźni itd. Była szczerze zainteresowana środowiskiem, w którym przebywał jej syn. My z Pawłem z zainteresowaniem opowiadaliśmy jej o wszystkim, co nam przeszkadzało, o kłótniach z kolegami, problemach z nauczycielami, złych ocenach.
Kiedy zaczęliśmy dorastać, spotykaliśmy się coraz rzadziej, nasze drogi się rozeszły, spodobała mu się inna dziewczyna, więc spędzał z nią czas i zapomniał o mnie. Potem uniwersytet, nowe znajomości, przestaliśmy w ogóle rozmawiać.
Wtedy nagle go zobaczyłam, był sam, nasze oczy się spotkały i już wiedziałam, że jednak nie jesteśmy sobie obojętni. Nasza przyjaźń przerodziła się w miłość. Nie widziałam jego matki Aliny od dawna, więc nie wiem, jak się będzie czuła z faktem, że teraz chodzimy z Pawłem. Może on już jej coś o mnie powiedział? Sama się nakręcałam i już się bałam na zapas, jaka by była, gdyby została moja teściową. Kiedyś była bardzo miła, kiedy byłam dzieckiem, ale może teraz coś się zmieniło.
Drugim powodem, którym się martwiłam była moja siostra Julia, która postanowiła zostawić swojego męża Adama i wyprowadzić się z domu teściowej. Siedziała z dzieckiem na mojej głowie, w moim wynajętym mieszkaniu. Było to dla mnie mało komfortowe, szczególnie teraz, jak zaczęliśmy się spotykać z Pawłem.
Pewnego razu teściowa zadzwoniła do mojej siostry:
– Cześć Julia! – powiedziała łagodnym, kobiecym głosem.
– Witam – odpowiedziała z zaskoczeniem Julia.
– Może już czas, żebyś wróciła do domu! Mam już dosyć opiekowania się Twoim mężem – powiedziała kobieta do mojej siostry.
– Nie chcę już być służącą Twojego syna! – odpowiedziała Julia.
– Adam Bardzo się o Was martwi i czeka, aż do nas wrócicie! Czy naprawdę zamierzasz rozbić rodzinę z powodu kłótni domowych? Nie możesz zostawić syna bez ojca – przekonywała ją teściowa.
– Czy uważasz, że to nic wielkiego? Nie pomaga mi w domu ani przy dziecku. Zawsze jest w pracy, albo pomaga przy naprawach. Ja też nie jestem żelazną kobietą i potrafię się zmęczyć. Zwłaszcza teraz, kiedy Daniel nie daje mi spać po nocach – powiedziała Julia.
– Nie gorączkuj się tak, bo lepiej wrócić do domu, niż przeszkadzać siostrze – przerwała jej matka Adama.
Nie jestem jeszcze gotowa, żeby do niego wrócić – powiedziała Julia i rozłączyła się.
– Pierwszy raz tak do mnie mówi i namawia mnie do powrotu – mówiła zdziwiona Julia.
– Może zrozumiała, że się myliła co do Ciebie i chce poprawić relacje?
– Myślę, że ona po prostu nie chce sama zajmować się tym przerośniętym dzieckiem, więc chce, żebym wróciła – mruknęła z żalem Julia.
– Lepiej przemyśl to dobrze moja droga, Twoja teściowa ma rację. Musisz porozmawiać ze swoim mężem, powiedzieć mu, o co Ci chodzi i może dojdziecie do porozumienia. Mały Daniel nie może wychowywać się bez ojca. Wróć do domu i sprawdź, czy Twój mąż potrafi się dla Was zmienić, jak nie dasz mu szansy, to nie będziesz wiedziała – powiedziałam do mojej siostry, mając nadzieję, że wreszcie się wyprowadzi i będzie miała wolne mieszkanie dla siebie i Pawła.
– Wiem, że ja i mój syn chyba działamy Ci na nerwy – powiedziała żałośnie Julia.
– Nie, co Ty mówisz, wręcz przeciwnie, lubię jak tu jesteście, ale to chodzi o ratowanie Twojego małżeństwa. Adam będzie żył bez Ciebie jeszcze przez jakiś czas, a potem sobie kogoś poszuka. Zastanów się, czy chcesz go stracić?
– Najgorsze jest to, że Adam sam do mnie nie zadzwonił, więc nie wiem czy on tego chce.
– Znajdzie odpowiednie słowa i zadzwoni, nie martw się, będę Cię wspierała.
W międzyczasie syn mojej siostry się rozchorował, przechodził badania. Myśleliśmy, że jest na coś uczulony, ale to wykluczono. Okazuje się, że problem tkwi w czymś innym. Zrobiliśmy niezbędne badania, mieliśmy USG i jutro idziemy do chirurga i neurologa. Boję się o swojego siostrzeńca, to jeszcze bardzo małe dziecko i już takie problemy zdrowotne.
Zadzwoniłam do mojego szwagra Adama i zapytałam go wprost, czy zależy mu jeszcze na żonie i jego synu. Powiedziałam mu, że mały Daniel ma problemy ze zdrowiem i powinien być teraz z nimi i wspierać Julię. Dałam mu też do zrozumienia, że moja siostra cały czas czeka na telefon od niego.
Mąż Julii od razu zadzwonił do niej i natychmiast kazał wracać jej z dzieckiem do domu. Obiecał jej, że się zmieni i będzie jej pomagał w domu i przy małym. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, ile mógł stracić, żonę i syna, których bardzo kocha.
Załatwiłam mojej siostrze wizytę dla mojego siostrzeńca, u dobrego specjalisty, bo tamte badania nic nie wykazały. Może to naprawdę nic takiego, ale warto to jeszcze skonsultować.
Mam nadzieję, że w ich rodzinie już będzie wszystko dobrze, będę mogła od nich odpocząć i zająć się wreszcie swoim życiem z Pawłem.