Moja przyjaciółka Agnieszka opowiedziała mi historię swojego życia. Choć poznałyśmy się niedawno, to biło od niej tak duże ciepło i dobre nastawienie, że od razu ją polubiłam. Miała bardzo burzliwe życie. Ma czwórkę dzieci, najstarsze ma dwadzieścia lat, bliźniaki mają czternaście lat, a najmłodsza córka cztery. Co zaskakujące, wszystkie dzieci pochodzą z trzech różnych małżeństw i mają innych ojców. Agnieszka z pierwszym mężem rozwiodła się, bo okazał sie alkoholikiem. Nie chciał się oczywiście pozbyć swojego nałogu i zmienić dla rodziny. Drugi żył na koszt Agnieszki i jej matki. Rozwiedli się chwilę po ślubie. Później pierwszy mąż przeszedł leczenie, więc ich relacje poprawiły się i dziecko odzyskało kontakt z ojcem. Drugi mąż zniknął i nie chciał mieć żadnego wpływu na wychowanie bliźniaków. Moja przyjaciółka prowadziła burzliwe życie, od czasu do czasu spotykała się z mężczyznami, ale nie było między nimi poważnych związków. Swojego męża poznała na Facebooku.
Był okres wakacyjny, a ona planowała wyjazd nad morze. Pisała z tym mężczyzną i dzieliła się swoimi planami. Okazało się, że miejsce, do którego się wybierała, to jego rodzinne miasto. I tak oto zaczęli się spotykać, aż w końcu zamieszkała z nim. Bliźniaki poszły do pierwszej klasy w tym mieście. Związek jednak nie trwał długo, przeprowadzka i małżeństwo były dla niego „niewygodne„, rozstali się. On wyjechał, ale Agnieszka nie chciała opuszczać miasta, podobało jej się tutaj i postanowiła zostać. Najstarszy syn z czasem postanowił wyjechać, by zamieszkać z własnym ojcem, a ona nie oponowała: „Jak chce jechać, to niech jedzie”.
Zarejestrowała się na portalu randkowym, tak bardzo chciała poznać prawdziwą miłość. Znów miała wielu mężczyzn, ale tym razem nie chciała zawierać małżeństwa, po prostu cieszyła się chwilą. I oto co się stało. Poznała Przemka, który był od niej o rok młodszy. Pochodził z tego samego miasta, tam się urodził i mieszkał całe życie.
Od razu poprosiła go o spotkanie. Był zaskoczony, po raz pierwszy zdarzyło mu się umówić z kimś z Internetu i to tak szybko. Namawiał ją, przekonywał, aż w końcu zgodziła się po kilku latach na ślub. On nie miał dzieci, a Agnieszka urodziła mu córkę. Teraz mają swój własny dom, prowadzą firmę. Szczęśliwym zrządzeniem losu okazało się, że ich marzenia są ze sobą ściśle powiązane, a najlepsze jest to, że nigdy o tym nie rozmawiali. Jakoś tak po prostu się ułożyło. Po wysłuchaniu tej historii zrozumiałam, że nie można się poddawać. Zawsze należy dbać o siebie i wierzyć w lepsze jutro. Nie powinno się biegać za mężczyznami i małżeństwem. Tak, oczywiście, często zdarzają się chwile smutku, ale nie powinny one stać się powodem, by myśleć, że nie udało nam się życie. A dzieci nie są przeszkodą. Wystarczy tylko chcieć i nie pospieszać losu.