Zasugerowałem żonie, że nie powinniśmy sprzedawać naszych dwóch mieszkań i kupować domu, ale ona nie chce ustąpić. Twierdzi, że tak jest dla niej komfortowo, ale ja domyślam się, że prawdziwa przyczyna leży gdzie indziej

Cóż, zawsze znałem swoją żonę jako osobę o spokojnym charakterze, ale nagle zaczęła widzieć wszystko inaczej. Wcześniej, nawet jeśli coś nie było na najwyższym poziomie, zawsze znajdowała sposób na zaakceptowanie tego. Ale teraz chce odmienić całe nasze życie.

Obecnie posiadamy dwa mieszkania położone na obrzeżach miasta – w jednym mieszkamy, a drugie wynajmujemy. Moja żona nagle wpadła na pomysł, aby sprzedać te dwa mieszkania i kupić dom z dużym ogrodem. Uważa, że jesteśmy w stanie pozwolić sobie na taki zakup.

Próbowała mi pokazać różne oferty, ale nie jestem przekonany. Zaczynają irytować mnie nasze codzienne kłótnie. Ona po prostu nie rozumie, że nie chcę przeprowadzki, nie chcę przerywać tej stabilności, jestem zadowolony z naszego obecnego życia. Czy to źle?

Czasy są niepewne, mamy dzieci. Po co pozbywać się tego, co mamy? Gdyby któreś z nas straciło pracę, budżet nie ucierpi, bo mamy zapasowe źródło dochodu z wynajmu. Jeśli kupimy dom, to już tego nie będzie. A pewnie trzeba będzie jeszcze dokładać do remontu przez pierwsze lata.

Zwróciłem się o radę do mojej matki, myślałam że mnie poprze. A ona twierdzi, że nie mam racji i powinienem zgodzić się na tę zmianę. Byłbym otwarty na dyskusję, gdyby ona była otwarta na moją perspektywę. Myślę, że wcale nie chodzi o to, by żyło nam się wygodniej, ale żona po prostu chce udowodnić swoją rację i zamiast tego jestem traktowany jak głupiec, który nie ma nic sensownego do powiedzenia. Wobec takiego braku szacunku i braku kompromisu, zaczynam myśleć o rozwodzie.

Oceń artykuł
TwojaCena
Zasugerowałem żonie, że nie powinniśmy sprzedawać naszych dwóch mieszkań i kupować domu, ale ona nie chce ustąpić. Twierdzi, że tak jest dla niej komfortowo, ale ja domyślam się, że prawdziwa przyczyna leży gdzie indziej