W pobliżu śmietnika leżał duży worek. Taksówkarz, z którym jechałam postanowił zjechać na pobocze i zobaczyć, co jest w środku.

Spieszam się z wizyty od lekarza do domu, więc zamówiłam taksówkę. Kiedy jechaliśmy, po drodze taksówkarz zauważył sporych rozmiarów worek. Zatrzymał się na poboczu drogi, by sprawdzić co to. Wydawało się, że coś jest w środku i cicho piszczy.

Oczywiście wiele osób potrafi wyrzucać śmieci nawet na drogę. Czasem są to stare ubrania, a czasem butelki czy inne plastikowe opakowania. W naszym mieście to spory problem.

Jednak czekała nas prawdziwa niespodzianka – w worku leżał mały szczeniak. Ktoś bezczelnie wyrzucił zwierzę na wysypisko śmieci i pozostawił bez wody i bez dostępu do powietrza.

Zabraliśmy szczeniaka i zamiast pod mój adres, pojechaliśmy do gabinetu weterynarii. Na szczęście szczeniakowi nic się nie stało i trafił do schroniska. Nie mogłam jednak zapomnieć o tej sytuacji i postanowiłam go przyjąć pod swój dach. W ten sposób szczeniak dostał prawdziwą rodzinę, a ja zyskałam radość i energię do działania.

Moje dzieci o mnie zapomniały, nie dzwonią ani nie przyjeżdżają. Ostatnimi czasy nic nie trzymało mnie przy życiu, a teraz aż chce mi się wstawać, wiedząc że muszę go nakarmić i wyprowadzić na spacer.

Aż żal uświadomić sobie, że tacy bezduszni ludzie istnieją w naszym świecie. Nie rozumieją oni, że każde zwierzę pragnie miłości i czułości, a w zamian za to na pewno odwdzięczy się swojemu właścicielowi swoją lojalnością.

 

Oceń artykuł
TwojaCena
W pobliżu śmietnika leżał duży worek. Taksówkarz, z którym jechałam postanowił zjechać na pobocze i zobaczyć, co jest w środku.