Teściowa po kryjomu przychodziła do nas codziennie i zabierała całe jedzenie. Dałam jej nauczkę, którą zapamięta na całe życie

Moja teściowa zawsze krytycznie patrzyła na wybory swojego syna, więc dla nas wszystkich jej wizyty były źródłem stresu. Mąż teściowej zmarł kilka lat temu, więc czuła się samotna i szukała towarzystwa swojego syna.

Jednak nie był to jedyny powód jej wizyt. W tajemnicy przed wszystkimi zjadała nasze jedzenie albo pakowała i zabierała je ze sobą. Nie zabierała oczywiście wszystkiego, robiła to niepostrzeżenie, by nikt się nie zorientował. Gotowałam obiad zawsze dzień wcześniej, tak byśmy z mężem po powrocie z pracy mogli go jedynie odgrzać. Mąż zawsze wracał wcześniej, więc jadł pierwszy, a teściowa bardzo często już u nas była i na niego czekała. I tak przez kilka tygodni zastawałam w domu same resztki obiadu. Pytałam go, co się stało, że nagle zaczął jeść więcej, ale on był za każdym razem tak samo zdziwiony, bo jak twierdził, je tyle, co zawsze.

Doszło do tego, że zaczęłam ukrywać jedzenie kupione w markecie – ciastka, jakieś sosy czy wędliny, ale po dwóch, trzech dniach znów ich nie było.

I tak pewnego dnia wszystko stało się jasne. Postanowiłam zacząć gotować tak niesmacznie, by nikt nie był w stanie tego zjeść. A sami w tym czasie zamawialiśmy z mężem jedzenie na dowóz. Domyślałam się, że za wszystkim stoi teściowa, bo tylko ona prócz nas miała klucze do mieszkania. Wiedziałam też, że jej natura nie pozwoli przemilczeć tak strasznych kulinarnych porażek i zaraz wytknie mi, że nie umiem gotować.

Nie musiałam nawet czekać, pod koniec tygodnia teściowa była u nas w odwiedzinach i napomknęła, że nie umiem gotować rosołu tak dobrze jak ona, zbyt mocno go doprawiam, nie da się zjeść. Tutaj ją przyłapałam, bo nigdy teściowej go nie podałam. Musiała zjeść go wtedy, kiedy nie było nas w domu.

Och, jak było jej wstyd i przepraszała za swoje zachowanie. Nigdy wcześniej nie widziałam jej tak speszonej. Wyjaśniła, że od śmierci męża czuje się samotna i nie ma siły gotować jedynie dla samej siebie.

Szkoda, że nie powiedziała nam tego od razu. Zaproponowaliśmy, że zawsze będziemy zostawiali dla niej specjalnie przygotowaną porcję obiadu, tak by nie musiała jeść potajemnie. Wierzę, że dzięki tej lekcji szczerości nasze stosunki znacznie się poprawią.

 

Oceń artykuł
TwojaCena
Teściowa po kryjomu przychodziła do nas codziennie i zabierała całe jedzenie. Dałam jej nauczkę, którą zapamięta na całe życie