Moja przyjaciółka Monika, dwa lata temu wyszła za mąż. Są młodym małżeństwem, ale ciągle się kłócą. Kilka tygodni temu, mieli kolejną awanturę. Jej mąż Adam, zabrał swoje rzeczy, zatrzasnął drzwi i wyszedł, zabierając wszystkie pieniądze. Monika nie miała już nic na jedzenie, ani na pieluchy, mają małe dziecko.
Jej rodzice mieszkają niedaleko, więc postanowiła poprosić ich o pomoc. Kiedy do nich zadzwoniła, powiedzieli, że jest mężatką, urodziła dziecko, więc niech skontaktuje się z mężem i żąda tego, co jej się należy. Krótko mówiąc, przeżyła jakieś trzy dni, a potem błagała Adama, żeby wrócił. Jej mąż przyszedł z zakupami, uświadamiając jej, że bez niego sobie nie poradzi.
Rodzice nie mogli Monice wybaczyć, że wybrała sobie takiego chłopaka, którego oni nie tolerowali. Wyszła bardzo szybko za mąż i niedługo urodziła Pawełka. Obwiniali ją, że nawet nie miała czasu na przygotowanie warunków dla dziecka. Musiała mieszkać w wynajętym mieszkaniu, gdyż nie miała pieniędzy na własne. Jej mąż wiele nie zarabia, ona nie pracuje, bo wychowuje dziecko. Kłócą się z powodu braku pieniędzy, takie życie jest trudne dla młodej rodziny.
Matka Moniki ostrzegała, co ją czeka. Jeszcze przed ślubem z nią rozmawiała, ale dziewczyna nie słuchała nikogo. Teraz musi poradzić sobie ze swoimi problemami.
Mały Pawełek jest trudnym dzieckiem. Może to atmosfera panująca w domu tak na niego wpływa. Słyszy tylko krzyki i przekleństwa. Chłopiec prawie nie śpi, cały czas płacze, do tego łapie przeziębienia i ząbkuje. Moja przyjaciółka już zapomniała, kiedy dobrze spała. Młody ojciec, odmawia jednak udziału w wychowaniu dziecka.
Kiedy wraca do domu z pracy, po prostu leży i ogląda telewizję. Przeklina, gdy syn mu przeszkadza, a przecież to niewinne maleństwo.
Widać, że Monika jest w trudnej sytuacji, bardzo mi jej żal. Jej rodzice nie rozumieją, jak dziewczyna się męczy. Czy to normalne, aby nie pomogli córce, gdy była głodna z dzieckiem? Jak mogli jej nie nakarmić, tylko wysłali do męża?
Rodzice dziewczyny są starsi i mają jeszcze jedną córkę, ale ona nigdy im się nie sprzeciwiła i wyszła za mąż za ich pozwoleniem. Małżeństwo trwa długo, dziecko chodzi do szkoły, mąż ma porządną pracę, rodzina jest bogata, spokojna i szczęśliwa. Nie zamęcza rodziców prośbami i skargami.
Matka z ojcem nie chcą ingerować w życie młodszej córki. Niech nauczy się radzić sobie z własnymi problemami. Gdzie mieliby zabrać ją i dziecko? Do ich dwupokojowego mieszkania? Są już na emeryturze i potrzebują spokoju, a nie płaczu po nocach.
To nie jest jednak w porządku, rodzice zawsze powinni pomagać i wspierać swoje dzieci. Zwłaszcza, gdy sytuacja jest krytyczna. Przecież ona była w całkowitej rozpaczy. Popchnęli ją w stronę osoby, która ją skrzywdziła.
Czy uważasz, że rodzice powinni pomóc córce i wnukowi? Czy może, jak wcześniej ich nie słuchała, to musi teraz sama rozwiązywać swoje problemy?