Na Dianę zawsze można było liczyć, nigdy nie odmówiła pomocy. Wszyscy mówili o niej, że to takie pogotowie ratunkowe czynne 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu. Pomagała, zależnie od potrzeby: dobrą radą, pieniędzmi… Nigdy nie oczekiwała niczego w zamian. Była też bardzo pracowita, a to przełożyło się na to, że dość szybko awansowała. Nie było w tym nic dziwnego, miła, uczynna i niezwykle sumienna dziewczyna była doceniana przez szefostwo. Niestety, nie wszystkim współpracownikom się to podobało. Niektórzy zazdrościli jej takiego szybkiego rozwoju kariery, bo chętnie sami widzieliby się na jej miejscu.
Diana miała przyjaciółkę, Kornelię. Dziewczyny przyjaźniły się od czasów studenckich, więc gdy Diana dostała pracę w dużej korporacji, postarała się by i Kornelia też zaczęła tam pracować. Kornelia nie była tak pracowita jak jej przyjaciółka. Robiła to, co musiała i nic poza tym, dlatego jej kariera stała w miejscu. Przyszedł taki czas, że zaczęła zazdrościć Dianie.
– W czym ona jest lepsza ode mnie? – myślała. – Gdybym była na jej stanowisku…
W jej głowie zrodził się przewrotny plan. Poszła do kierownika działu i bez ogródek powiedziała:
– Wiem, że ma Pan romans z Dianą, i że dzięki temu otrzymała awans.
-Dziewczyno, o czym ty mówisz? – zapytał.
– Wiem o czym mówię, ona sama mi o tym powiedziała, a wie Pan, że się przyjaźnimy.
– Moje milczenie ma swoją cenę… – zawiesiła głos.
Nie zauważyła, że przez niedomknięte drzwi, ich rozmowie przysłuchuje się sekretarka kierownika. Sekretarka szybko zadzwoniła do Diany i kazała jej natychmiast przyjść do ich działu. Gdy dziewczyna przyszła, pokrótce streściła jej rozmowę Korneli z szefem.
– Pomogłaś mi, gdy miałam kłopoty, nie mogę dopuścić, by ktoś cię oczerniał. Idź, wyjaśnij wszystko.
Walcz o swoje dobre imię. – powiedziała i popchnęła ją w stronę drzwi.
Gdy Diana weszła, kierownik zmarszczył brwi i zapytał:
– Dlaczego to robisz? – Dlaczego rozsiewasz plotki na mój temat. Ja mam żonę i dziecko.
Dziewczyna popatrzyła w stronę Korneli, która była wyraźnie zmieszana.
– Może ty powiesz, o co w tym wszystkim chodzi? A gdy ta uparcie milczała, podeszła do niej i powiedziała:
– Pomogłam Ci dostać tutaj pracę. Często kończyłam twoje projekty, bo ty się nie wyrabiałaś. A teraz uknułaś tą intrygę, tylko po to, by przejąć moje stanowisko.
Kierownik popatrzył na Kornelię.
– No cóż, nasza współpraca dobiegła końca. Proszę zebrać swoje rzeczy i opuścić budynek.
– A panią, pani Diano przepraszam. Może pani wracać do swoich obowiązków.