Powodem kłótni była inna powierzchnia pokoi – 12 kwadratów na 20. Każda para uważała, że ​​to ona zasługuje na więcej miejsca. Ciotka, patrząc na to wszystko, wskazała gościom drzwi.

Ta historia będzie o mojej kuzynce i jej siostrze. Są prawie w tym samym wieku, Alina ma 24 lata, Anna 25. Ich rodzice mieszkają w prywatnym domu, ale kupili mieszkanie w mieście dla córek. Początkowo Anna mieszkała sama, ale później dołączyła do niej Alina.

Kiedy siostra była na trzecim roku studiów, liczba mieszkańców dwupokojowego mieszkania podwoiła się: Anna przyprowadziła Norberta do swojego pokoju, a Alina spotykała się z Antonim, który u nich zamieszkał. Obie pary mieszkały ze sobą przez kilka miesięcy, bez wiedzy matki, która opłacała za obie dziewczyny czynsz do spółdzielni i rachunki.

Ciotka dowiedziała się o obecności drugich połówek od sąsiadów: dzwonili ze skargami na ciągły hałas i krzyki. Postanowiła skontrolować sytuację.

Powodem kłótni była inna powierzchnia pokoi – 12 kwadratów na 20. Każda para uważała, że ​​to ona zasługuje na więcej miejsca. Ciotka, patrząc na to wszystko i wskazując drzwi gościom, obiecała dzieciom eksmisję, jeśli złamią zakaz: obie były zależne finansowo od rodziców.

Po wyjeździe wszystko wróciło do normy. Wysiedleni goście wrócili, ale już ciszej, by nie przeszkadzać sąsiadom.

W tym samym czasie każda z sióstr zaczęła narzekać na drugą: Alina zapewniała rodziców, że Anna powinna sama zarabiać na życie, a Anna podkreślał możliwość poślubienia przez Alinę chłopaka posiadającego mieszkanie.

Anna jako pierwsza ukończyła studia i dostała pracę. Ich matka odetchnęła z ulgą, mając nadzieję, że teraz sama poniesie koszty utrzymania mieszkania. Niestety, Anna zgodziła się zapłacić połowę. Tymczasem czując się jak zwycięzca, zaczęła wywierać podwójną presję na swoja siostrę i jej chłopaka.

Poza tym, otwarcie żądała, aby rodzice zdecydowali się na jednego właściciela mieszkania. Ich matka była cierpliwa, potem przestała się wtrącać, machając ręką – chciała, by córki same rozwiązały ten problem.

A rozwiązanie nie trwało długo. Anna powiedziała matce, że zostanie babcią. Spokojnie zareagowała na wiadomość i zasugerowała córce, że powinna zacząć dogadywać się z siostrą. A dosłownie miesiąc później siostra również ogłosiła swój błogosławiony stan. Obie córki wzięły szybki i skromny ślub, aby umocnić swoją pozycję w oczach matki.

Dwie kobiety w tym samym mieszkaniu stały się prawdziwym wulkanem. Zaczęły przekraczać wszelkiego rodzaju granice, próbując zachwiać emocje przeciwnika. Matce skończyła się cierpliwość: przyszła, spakowała ich rzeczy i zmieniła zamki, nie zwracając uwagi na opór.

Teraz mieszkanie jest ponownie wynajmowane, a matka dzieli pieniądze na dwie części i oddaje je dzieciom. Nie chce sprzedać mieszkania z trzech powodów: pieniądze z wynajmu mogą być sporym zastrzykiem gotówki do emerytury, uważa też, że ​​ceny nieruchomości powinny wzrosnąć, a nie maleć, a jeśli mieszkanie zostanie sprzedane, pieniądze podzielone, to dzieci i tak je stracą na bzdury.

A teraz czas na najciekawszy moment. Ani Anna, ani Alina nie komunikują się z matką. Obie zostały wyrzucone przez nią z mieszkania, więc są na nią śmiertelnie obrażone. Ale to nie przeszkadza im w przyjmowaniu pieniędzy co miesiąc z wynajmu.

Moja kuzynka i jej siostra deklarują, że mama nie zobaczy swoich przyszłych wnuków: nie zawahała się wyrzucić ich z mieszkania, jeszcze zanim się pojawili, więc nie może nawet domagać się tytułu babci.

Przed wyjazdem do miasta były swoimi najlepszymi przyjaciółkami, jedna za drugą stała murem. To mieszkanie stało się kością niezgody i skłóciło obie siostry. Ich matka wciąż się martwi, mówi, że to jej wina. Bardzo tęskni za swoimi córkami, ale odmawia poddania się żądaniu którejkolwiek i oddania mieszkania jednej z nich ze szkodą dla drugiej:

– Nie mogę dzielić mieszkania, będę je wynajmować. Obie mówiły mi: „Mamy rodziny, niedługo pojawią się dzieci, trzeba myśleć o przyszłości!” Pomoglibyśmy im z mężem: mamy odłożone pieniądze na zakup ziemi i budowę domu. Ale teraz, kiedy są gotowe na takie kłótnie z powodu mieszkania, nawet jeśli przyjdą – nie kiwniemy palcem!

Matka wierzy, że jej dzieci z czasem staną się mądrzejsze i konflikt sam zniknie. Choć mnie wydaje się, że będzie coraz gorzej…

Oceń artykuł
TwojaCena
Powodem kłótni była inna powierzchnia pokoi – 12 kwadratów na 20. Każda para uważała, że ​​to ona zasługuje na więcej miejsca. Ciotka, patrząc na to wszystko, wskazała gościom drzwi.