Znowu musiałam pod zlew podstawić wiadro, aby pozmywać naczynia. Miałam wreszcie zadzwonić po hydraulika, ale czekałam na wypłatę. Wróciłam do domu z pracy, głodna i zmęczona. Aby coś zjeść, musiałam najpierw coś przygotować. Kiedyś to mój mąż witał mnie ciepłym posiłkiem.
W lodówce kończyło się jedzenie. Właśnie zrobiłam sobie herbatę i wyciągnęłam ostatnie dwa jajka, z których postanowiłam zrobić jajecznicę. Byłam naprawdę głodna, Nigdy bym nie pomyślałam, że sama zgotuje sobie taki los. Marzą mi się placki ziemniaczane, takie umiał zrobić tylko Sebastian.
Kiedy mój mąż był jeszcze w domu, przyrządzał wspaniałe potrawy, był mistrzem w kuchni. Do tego było zawsze posprzątane, ponieważ pracował online i zawsze znalazł chwilę na obowiązki domowe. Kiedy wracałam do domu, wszystko lśniło i pachniało domowym jedzeniem.
Dlaczego wcześniej tego nie doceniłam? Wydawało mi się, że tak właśnie ma być. Skoro Sebastian pracował w domu, mógł wszystko zrobić. Wtedy myślałam, że on niczego więcej nie potrzebuje. Robił to co lubił, sprzątał, gotował, a ja przychodziłam zmęczona i oddawałam się swoim przyjemnościom, czytając swoje ulubione książki i nie miała potrzeby nawet porozmawiać ze swoim mężem, jak minął mu dzień.
Pewnego dnia zobaczyłam Piotra. Przystojnego mężczyznę, w drogich, markowych ciuchach. Wychodził z siłowni, obok której było moje biuro. Zadbany, jedyny w swoim rodzaju, po prostu model. Wtedy byłam pewna, że jest to właśnie taki mężczyzna, o jakim marzyłam.
Mój mąż nigdy nie chodził poćwiczyć, nie kupował sobie żadnych firmowych rzeczy. Uważał, że szkoda na to pieniędzy i nikomu to nie jest potrzebne. Sebastian był szczupły i również przystojny, ale nie umiał tego pokazać. Ubierał się zawsze w zwykłe dżinsy i podkoszulek, bo tak mu było wygodnie. Nigdzie nie wychodził, nie pragnął coś w sobie zmienić, takie życie mu pasowało.
– Zakochałam się w innym mężczyźnie – oznajmiłam mojemu mężowi, kiedy wróciłam do domu.
– Chcę być szczera, nie chcę Cię oszukiwać.
Sebastian udawał że nie słyszy, co do niego mówię, cały czas mieszał coś w garnku. Nawet nie obejrzał się za siebie, tylko mocno zacisnął usta, oczy mu się zaszkliły i nic nie powiedział.
Ciągle był taki sam, nie widziałam w nim atrakcyjnego mężczyzny, za jakiego kiedyś wyszłam za mąż. Pewnie dlatego tak bardzo podobał mi się Piotr, z którym w końcu się związałam.
Mąż odszedł ode mnie, wyprowadził się do swojej matki. Teraz sama sprzątam, próbuję gotować. Często śnią mi się dania, jakie serwował mi Sebastian.
Piotr nigdy nie przepadał za gotowaniem, właściwie w ogóle nie umie tego robić. Zawsze czeka, żeby podać mu coś dobrego. Okazało się, że jest okropnym bałaganiarzem, tylko siedzi na kanapie, przegląda czasopisma i ciągle mówi, żeby zrobić mu coś do zjedzenia. Wszystko zostawia na podłodze w pokoju, ściąga tam buty, skarpetki i zostawia obok kanapy. Na stoliku stoją brudne szklanki i nigdy po sobie nie posprząta. Zastanawiam się, po co mi taki facet?
Dlaczego zamieniłam mojego męża na takiego obiboka? Nigdy sobie tego nie wybaczę. Jak mogłam popełnić taki błąd, którego już raczej nie da się odwrócić.
Znowu muszę zrobić sobie coś do jedzenia i pomarzyć o tym, jak było kiedyś.