Po śmierci bliskich ludzie czasem robią głupie rzeczy. Nie sądziłam jednak, że moja mama posunie się do czegoś takiego

Mój ojciec zmarł na nowotwór w wieku 62 lat, pozostawiając moją matkę, Zofię, jako sześćdziesięcioletnią wdowę. Ja i mój mąż, Krzysztof, robiliśmy wszystko, aby ją wspierać. Staraliśmy się odciągnąć ją od trudnych myśli. Pewnego dnia zaproponowałam:

– Mamo, dlaczego nie zamieszkasz z nami? Mamy duży dom, finansowo dobrze sobie radzimy, a dzieciaki uwielbiają babcię. Co tu będziesz robiła sama? Pomyśl o tym.

I przekonałam ją. Życie mojej mamy skupiło się na nas. Nie miała czasu ani energii na smutne myśli. Pewnego dnia, gdy odbierała wnuki ze szkoły, przeczytała ogłoszenie dla osób powyżej 60 roku życia. Zapraszano ich na wieczór do kawiarni.

W sobotni wieczór zobaczyłam mamę, elegancko ubraną i w makijażu.

– Mamo, gdzie idziesz? – zapytałam zaskoczona.

Idę na przyjęcie dla emerytów w kawiarni. Chcę się dobrze bawić.

– Ale mamo, dzieci nie zasną bez babci. Zawsze im czytasz na dobranoc.

– Ich ulubioną książkę zostawiłam na szafce nocnej. Poradzisz sobie, bo babcia idzie na imprezę – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.

I tak moja mama wróciła do domu późno, nucąc znaną melodię. Od dawna nie widziałam, żeby się tak śmiała, a teraz nawet śpiewała. Nie poprzestała na jednej wizycie w kawiarni. Teraz odwiedzała to miejsce w każdą sobotę wieczorem.

Dwa tygodnie temu, gdy wyszłam z sypialni, bo usłyszałam klucz w drzwiach. Zobaczyłam mamę, która wróciła później niż zwykle.

Córeczko, cieszę się, że się obudziłaś. Mam coś do powiedzenia! Chciałam Ci powiedzieć jutro rano, ale teraz jest lepiej… Poznałam pewnego mężczyznę. Jest o rok starszy ode mnie. I jest moją bratnią duszą. Nie wierzyłam, że tak może być. Straciłam nadzieję, że będę kochana. To takie fascynujące… Jest miły. Zobaczysz, polubisz go – mama dosłownie tryskała szczęściem.

Poznałam tego człowieka, to prawda, jest miły i chyba uczciwy, ale nie mogę tego zaakceptować. Mam wyrzuty sumienia, wszystko to moja wina, bo to ja ściągnęłam mamę do miasta. Minął zaledwie rok od śmierci taty, to za wcześnie na nowy związek z szacunku dla niego. Do mamy jednak nic nie dociera. Moja koleżanka, która jest psychologiem, mówi, że to może być nieprawdziwe uczucie, tylko mama tak radzi sobie z żałobą i to w pewnym momencie może minąć. Podobno ludzie po śmierci swoich ukochanych osób czasem robią głupie rzeczy. Ale żeby aż tak?

Oceń artykuł
TwojaCena
Po śmierci bliskich ludzie czasem robią głupie rzeczy. Nie sądziłam jednak, że moja mama posunie się do czegoś takiego