Pewna para zgubiła się w lesie i postanowiła przeczekać burzę w starym domu. To, co wydarzyło się w nocy, było prawdziwą tajemnicą.

Para dwojga zakochanych wybierała się na ślub przyjaciela. Pech chciał, że w drodze na to wydarzenie spotkała ich straszliwa zamieć. Ulica była właściwie niewidoczna i nieprzejezdna. Jacek zmuszony był zatrzymać samochód.

– Chodźmy tam! Czy widzisz to co ja?- zapytała Karolina przekrzykując błyskawice. Na uboczu stał mały, niepozorny domek. Para niepewnie wyszła z samochodu. Szli wzdłuż ogrodzenia, trzymając się za ręce. Jacek zapukał do drzwi.

– Kto tam? – usłyszeli w odpowiedzi.

– Zgubiliśmy się. – wykrzyczeli zgodnie. Drzwi otworzyła mała, zgarbiona staruszka.

– Czy moglibyśmy tutaj przeczekać burzę?

–  Wejdźcie. – staruszka wykonała życzliwy gest ręką. W ubogiej izbie stały: duży stary piec, długi stół, dwa krzesła i żelazne łóżko. Nie było tam nic więcej.

– Czy ktoś jeszcze mieszka we wsi? — zapytała Karolina.

–  Moi przyjaciele już umarli, a młodych tu nie ma.

–  Daleko stąd do miasta? –  zapytał Jacek.

–  Musicie zawrócić. Ze wsi do miasta nie ma drogi. – Kiedy napili się gorącej herbaty dopadło ich ogromne znużenie. Jacek prawie zasnął, kiedy poczuł gwałtowne szarpnięcia Karoliny.

–  Kochanie, ktoś tu jeszcze jest. – W domu było przeraźliwie ciemno. Jacek wytężał wzrok ale nie był wstanie nic zobaczyć.

– Śpij, kochana. To na pewno kot.

Wcześnie rano obudził ich dźwięk zatrzaskujących się drzwi. To staruszka weszła do domu z drewnem opałowym. Przy śniadaniu Jacek zapytał babci, czy ma kota.

– Nie, nie mam kota. Skrzypienie? Mój mąż zmarł rok temu. Od tego dnia czasami do mnie przychodzi. – Dziewczyna i chłopak spojrzeli na siebie, nie rozumiejąc, co się dzieje. Po śniadaniu poszli odśnieżać samochód. Pomarszczona kobieta wskazała im drogę: – Jedź prosto, potem przez las. Przed zakrętem zobaczysz znak. Nie przegap go. Potem wróćcie do mnie, przywieźcie mi trochę jedzenia. Jeśli jednak tego nie zrobicie, nie martwcie się, nie obrażę się.

Kiedy odjeżdżali, dom powoli znikał z horyzontu. – Ech. Odkąd zmarł mój dziadek, nawet o nim nie śniłam. – westchnęła Karolina. Kiedy wesele się skończyło, młodzi zebrali się w drogę powrotną. Zgodnie z obietnicą zapakowali trochę przysmaków dla babci. Wracając długo błądzili po lesie i szukali wioski staruszki, ale nigdy jej nie znaleźli.

– To wszystko musiało nam się przyśnić. – powiedziała dziewczyna.

– Możliwe. Dziwne tylko, że oboje śniliśmy ten sam sen.

– Myślę, że staruszka i jej mąż nie potrzebują towarzystwa i skutecznie ukryli się przed światem.

Oceń artykuł
TwojaCena
Pewna para zgubiła się w lesie i postanowiła przeczekać burzę w starym domu. To, co wydarzyło się w nocy, było prawdziwą tajemnicą.