Moja siostra w prezencie ofiarowała mi pustą kopertę, a teraz sama bierze ślub i zażądała minimum pięćset złotych

Wraz z mężem dwa lata temu wzięliśmy ślub. Moi teściowie pomogli nam w organizacji tak wspaniałej uroczystości. Ich syn jest jedynakiem, więc uznali, że ślub powinien być huczny. Nie wzięli pod uwagę mojej propozycji, aby zebrać się na kameralnej kolacji. Teściowa wymarzyła dla mnie huczne wesele, białą suknię, piękną fryzurę i gości z całej Polski.

Cóż, nie byłam w stanie przeciwstawić się tym planom, nie były w moim guście, ale doceniałam to, że teściowie tak mocno chcą nas wspierać. Było dużo do zrobienia. Musiałam wybrać piękną fryzurę, makijaż, rzęsy, trzeba było kupić sukienkę i garnitur, nie wspominając o całej masie ważnych drobiazgów, jak menu czy zaproszenia. Teściowie zdecydowali, że pokryją wszystkie wydatki, z wyjątkiem zakupu sukienki i garnituru. Zamówili najbardziej luksusową salę weselną w mieście, zaproszenia wykonała drukarnia z Warszawy, a tort miała upiec przyjaciółka teściowej, która brała udział w telewizyjnym programie kulinarnym.

Teściowie starannie sporządzili listę gości, za każdym razem konsultując wszystko ze mną i pytając kilkukrotnie czy nikogo nie pominęli z mojej rodziny. Byli tak dobrzy, chcieli zaprosić wszystkich moich krewnych, nawet tych, z którymi właściwie nie miałam od lat kontaktu. O gościach ze swojej rodziny mówili, że są z bogatych domów, więc będą mogli dać dobry prezent, a za pieniądze będzie można kupić samochód lub odłożyć na mieszkanie. W tym przypadku wzięli jednak moje zdanie pod uwagę i odrobinę zawęzili grono gości, a oczywiście część zaproszonych nie potwierdziła przybycia.

W dniu naszego ślubu pogoda dopisała, choć był to kwiecień, więc mogło być różnie. Wyglądałam zjawiskowo w koronkowej sukni z pięknym tiulem. A dzięki fryzjerce, którą umówiła mi teściowa, oczarowałam wszystkich. Cały dzień wypełniony był zachwytem i radością – fotograf wykonał nam niesamowite ujęcia, zespół sprawiła, że goście nie chcieli zejść z parkietu, a obiad i tort były wyśmienite.

Szampan i gratulacje płynęły ze wszystkich stron. Stopniowo przyszedł czas na prezenty: goście podchodzili do nas z życzeniami i wrzucali koperty do uprzednio przygotowanego koszyczka. Prosiliśmy wszystkich gości, że nie oczekujemy prezentów czy alkoholu, a pieniędzy, oczywiście w miarę możliwości każdego. Kilka naszych cioć nie mogło się oprzeć i wręczyło np. zastawę do herbaty czy satynową pościel. Mieliśmy jednak tak dobry nastrój, że nie przejęliśmy się tym zbytnio, a byliśmy wdzięczni za podarunki od serca.

Muszę opowiedzieć jeszcze o torcie – zachwycał nawet najbardziej wyrafinowanych gości, na samej górze widniały cukrowe figurki z naszymi podobiznami, niżej kremowe kwiaty i perełki. Ślub był wspaniały. Dopiero pod wieczór zmęczeni goście zaczęli wracać do domu, a po nas przyjechała luksusowa biała limuzyna i odwiozła nas pod sam hotel.

Kiedy następnego dnia przyjechaliśmy świętować poprawiny, teściowa ukradkiem poprosiła nas na bok i powiedziała, że jedna z kopert była pusta. Według niej, tę kopertę wręczyła moja siostra. Ustalenie, kto ofiarował pustą kopertę, było bardzo łatwe, ponieważ w przeciwieństwie do innych nie była podpisana. Kiedy to usłyszałam, zrobiło mi się tak wstyd… Poczułam się upokorzona przez własną siostrę.

Zrozumiałabym gdyby siostra miała ciężką sytuację finansową, ale ona kilka razy w roku jeździła z przyjaciółmi na zagraniczne wakacje. Zdecydowanie nie brakowało jej pieniędzy – mieszkała z rodzicami, nie musiała płacić żadnych rachunków, a miała też dobrą pracę. Poza tym, oczekiwałam od niej obecności, wystarczyło, by powiedziała mi wcześniej, że nie wręczy prezentu.

Niecały rok później sama została narzeczoną, a niedawno zaprosiła nas na swój ślub. Ostrzegła nas, że z przyszłym mężem odkładają na mieszkanie, więc pięćset złotych w kopercie to minimum. Zaproponowałam mężowi, by podobnie jak ona, dać pustą kopertę. On jednak nie chciał postępować w tak bezczelny sposób. Moi rodzice powiedzieli, że powinnam dać tylko tyle, bym tego nie odczuła.

Ślub siostry już niedługo, a ja nie wiem, co zdecydować. Co zrobilibyście na moim miejscu?

Oceń artykuł
TwojaCena
Moja siostra w prezencie ofiarowała mi pustą kopertę, a teraz sama bierze ślub i zażądała minimum pięćset złotych