Jestem zamężna i mam niespełna rocznego synka, którym nie mogę się nacieszyć, ponieważ w naszej rodzinie pojawił się dopiero kilka lat po ślubie. Był tak bardzo pożądany i długo oczekiwany, dlatego staram się spędzać z nim jak najwięcej czasu. Chcę, aby jego dzieciństwo było szczęśliwe i pełne wspaniałych wspomnień i ciepła. Mój syn jest źródłem mojego szczęścia, sama myśl o nim sprawia, że mam już uśmiech na twarzy. Myślę, że wszystkie matki są szczęśliwe, że w ich życiu są małe cudowne istotki. Jedyny problem polega na tym, że teraz to tylko mąż utrzymuje naszą rodzinę. Milionów nie zarabia, ale wystarcza nam na życie.
A ja cały swój wolny czas spędzam w domu, dbając o dobro syna i męża – i sprawia mi to ogromną przyjemność. W naszym domu zawsze jest czysto i pachnie smacznym jedzeniem. Zawsze uważałam, że powinno tak być: mąż powinien zarabiać i utrzymywać rodzinę, a żona – tworzyć i utrzymywać domowy komfort.
Ale niestety, teściowa i mąż nie są tego zdania. Po narodzinach dziecka mąż bardzo się zmienił, ale nie na lepsze. Stał się zazdrosny o syna, ponieważ wcześniej cała moja uwaga była poświęcona tylko jemu, a teraz spędzam wiele czasu z synem. Problem polega na tym, że mąż absolutnie nie poświęca czasu dziecku; nie zajmuję się nim ani się z nim nie bawi. Wszystkie czynności związane z naszym dzieckiem spoczywają na moich barkach. Oczywiście nie stanowi to dla mnie żadnych trudności, ale uważam, że ojciec także powinien zajmować się dzieckiem i poświęcać mu trochę uwagi. Wspólnie spędzony czas bardzo by nas zbliżył jako rodzinę. Ale mój mąż nie widzi swoich błędów. Poskarżył się nawet swojej matce na moją obojętność i że uczyniłam z dziecka „centrum wszechświata”, a ona poradziła mi oddać syna do żłobka i znaleźć pracę. Według niej, robię z dziecka maminsynka. Proponuje mi pomóc w wychowaniu syna, a ja uważam, że matka i małe dziecko nie powinni być rozdzielani, gdy nie ma takiej konieczności.
Nie zamierzam oddawać synka do żłobka, będę wychowywała go po swojemu i nikomu nic do tego. Chcę, żeby miał szczęśliwe dzieciństwo i nikt nie stanie mi na przeszkodzie.