Jak to się stało, że nasi rodzice się rozwodzą

Mój tata i mama są małżeństwem od 41 lat i niedawno dowiedziałyśmy się, że się rozwodzą, po tylu latach spędzonych razem.

Mama ma 72 lata, a tata 74, jest to bardzo trudne dla mnie i mojej siostry, nie są już na tyle młodzi, by mieszkać osobno i samemu sobie radzić.

Krótko mówiąc, wielokrotnie próbowałam ich pogodzić, przypominając, że życie jest zbyt krótkie, szybko się kończy i trzeba mieć przy sobie bliską osobę jak najdłużej. Moja siostra też próbowała wszystkiego, ale nie wyszło. Mama ciągle mówi o tym, że jest zmęczona tatą i chce być sama, a nie z kimś takim, jak nasz ojciec i nie chce się już nim zajmować, robiła to całe życie.

Od momentu ślubu od razu zajęła się domem, a potem wychowywaniem mojej siostry i mnie, ojciec poszedł do pracy.

W ten sposób nieświadomie podzielili między siebie obowiązki. Matka przez całe życie sama wykonywała wszystkie prace domowe, niezależnie od tego, czy tata miał jeden dzień wolny, czy cały urlop, wszystko zawsze należało do niej. Mój ojciec nigdy nie kiwnął palcem, żeby jej coś pomóc. Wracał z pracy, kładł się na kanapie i krzyczał, żeby podała mu obiad. Lubił też robić awantury, gdy mama czegoś nie zdążyła zrobić, albo gdy mało posoliła zupę.

Dla taty nie miało żadnego znaczenia, czy dobrze się czuła, czy źle i że miała jeszcze dwoje dzieci na wychowaniu, wszystko miało być zrobione tak jak trzeba.

Oczywiście jestem po stronie mamy, sama mam takiego męża, który tylko pracuje i lepiej go nie dotykać w innych sprawach. Wymagania jednak ma takie, jakbym miała trzy pary rąk i nóg. Inne kobiety powiedzą, że to dobrze, że mąż zarabia, powinnam mu za to całować stopy. Ja jednak uważam, ze dobre małżeństwo powinno sobie pomagać nawzajem, niezależnie gdzie kto pracuje i co robi. Wychowywanie dzieci, to dokładnie taka sama praca, tyle że nie jest płatna, więc się jej nie docenia.

Jeśli chodzi o moją siostrę, to uważa, że nasza matka jest wszystkiemu winna. Powinna była pójść do pracy, stać się równa ojcu i wtedy nie byłoby tego podziału. Jeśli ona sama wybrała takie życie, to jej problem. Rozwód też nie jest rozwiązaniem, powinniśmy trzymać rodzinę razem. Moja siostra i ja miałyśmy już kilka kłótni na ten temat, ona broni jedną stronę a ja drugą.

Ojciec czasami żałuję, ze nie poświęcił więcej uwagi naszej mamie i nie pomógł jej w codziennym życiu, ale po chwili powtarza dokładnie to samo, co moja siostra. Mówią, że to wina mojej matki, ale czy to naprawdę jej wina? Mieliśmy kiedyś całkiem fajną i szczęśliwą rodzinę. Jak to się stało, że w jednej chwili, kiedy moja mama uświadomiła sobie, kim tak naprawdę była dla ojca, wszystko się rozpadło.

Oceń artykuł
TwojaCena
Jak to się stało, że nasi rodzice się rozwodzą